Kontrowersyjny Wilhelmi
Roman Wilhelmi od najmłodszych lat potrafił stawiać na swoim i nie był dzieckiem idealnym, o czym w filmie dokumentalnym "Nie pasuje do ciebie ta śmierć" o aktorze mówiła jego mama Stefania Wilhelmi:
Gdy zostawał sam, rozrabiał. Nie potrafiłam go ukarać. Patrzył mi głęboko w oczy i z miną skruszonego rozrabiaki, mówił: "Mama, ja już nigdy tego nie zrobię".
Poprzestawał jednak na obietnicach, a jego zachowanie doprowadziło do tego, że rodzice oddali go do szkoły Salezjanów w Aleksandrowie Kujawskim. W tym miejscu, zamiast nauczyć się dyscypliny, zaczął doceniać wszystko to, co dzieje się na scenie, a także pod nią:
Ja pamiętam do tej pory szmer tamtej publiczności. Od chwili, kiedy usłyszałem ten szmer, wiedziałem już, kim chcę być.
Później doceniono jego talent w PWST w Warszawie, choć pojawił się wówczas głos Adama Hanuszkiewicza, który stwierdził, że 165 centymetrów - tyle mierzył Wilhelmi - to za mało, aby móc nazywać się w przyszłości prawdziwym aktorem. To nie stanęło jednak na drodze do realizacji marzeń Romana, który od razu po studiach dostał pracę w warszawskim teatrze Ateneum. Był związany z tym miejscem przez kolejne 28 lat. Pragnął grać i chciał być obsadzany w głównych rolach, ale przez pierwsze lata dostawał epizody, których wstydził się przed najbliższymi, o czym Agnieszka Niemojewska pisała w "Rzeczpospolitej":
Bardini przydzielał mu kolejne epizody, długo więc musiał czekać na entuzjastyczne recenzje krytyków teatralnych. Zanim te jednak przyszły, zyskał popularność dzięki serialowi telewizyjnemu.
Kochał teatr, ale świetnie sprawdził się w serialach. "Czterej pancerni i pies", "Kariera Nikodema Dyzmy" czy "Alternatywy 4" były produkcjami tak popularnymi, że przyniosły aktorowi ogólnopolską rozpoznawalność. Okazuje się jednak, że angaż Romana Wilhelmiego w "Karierze Nikodema Dyzmy" nie był aż tak oczywisty, ponieważ aktor na początku odmówił Janowi Rybkowskiemu. Maciej Domański, który współpracował już wcześniej z Romanem, dopuścił się pewnego kłamstwa, aby wymusić na koledze z branży przyjęcie roli w filmie Jana Rybkowskiego. Miał mu powiedzieć, że rola już dawno jest obsadzona i Dyzmą ma zostać Jerzy Stuhr. W rozmowie z Marcinem Rychcikiem Maciej Domański powiedział:
Powiedziałem mu, że postąpił słusznie, ponieważ producenci filmu znaleźli już właściwego Dyzmę. Błysnęło mu oko i z niecierpliwością zapytał: "Kto?". "Pomyśl tylko - jeśli nie ty, to jest tylko jeden aktor, który zrobi to dobrze - Jerzy Stuhr". Blefowałem oczywiście. Godzinę później Roman przyjął rolę, która zapewniła mu nieśmiertelność.
Uparty i zdolny
Tak jak reżyser przypuszczał, tak też się stało i Roman Wilhelmi zapisał się w historii kina jako Nikodem Dyzma. On sam wielokrotnie zapewniał, że ta rola idealnie wpisywała się w jego emploi i z wielką chęcią wcielał się w tę postać. W rozmowie z dziennikarzem Polskiego Radia w 1979 roku przyznał sam, że trudno się z nim współpracuje:
Nigdy nie byłem aktorem łatwym. Nigdy mnie recenzenci specjalnie nie lubili. Mam coś kontrowersyjnego w sobie, coś niegładkiego, nie to, co się podoba. Zawsze byłem trudny w odbiorze.
O ile w życiu zawodowym mógł pochwalić się wieloma sukcesami, nie do końca to przekładało się to na jego życie prywatne. O jego zamiłowaniach do płci pięknej do dziś krążą legendy i sama Izabela Trojanowska w swojej książce napisała kilka zdań o Romanie:
Bardzo kochał kobiety. Na początku naszej znajomości też mnie trochę podrywał. Gdy zobaczył, że ze mną tak łatwo mu nie pójdzie, zaprzyjaźniliśmy się i zyskałam w nim bratnią duszę.
Wilhelmi - życie prywatne
Wiele pisało się także swego czasu o Iwonie Bielskiej, młodej studentce PWST, która wpadła w oko aktorowi, gdy ten miał żonę i malutkiego synka. Na łamach "Wyborczej" Iwona Bielska wiele lat później wyznała prawdę o tej relacji:
Gdy rozpoczęłam studia, wydzwaniał do mnie do Krakowa i błagał o spotkanie. Szantażował mnie. Groził, że się zabije! Chciał skakać z balkonu... Wsiadałam więc do taksówki i jechałam z Krakowa do Warszawy. Bałam się, że naprawdę zrobi sobie krzywdę.
Tak jak sobie wymarzył, tak też zrobił i udało mu się podbić serce młodej koleżanki z branży, która czekała, aż jej ukochany zostawi pochodzącą z Węgier Marikę Kollar. On nadal jednak pozostawał jej mężem i zakłamywał rzeczywistość. Wilhelmi miał także burzliwą relację z Grażyną Barszczewską. Była to kolejna młoda aktorka, która zawróciła mu w głowie, ale nie zgodziła się na to, co fundował jej Roman. Emocjonalna huśtawka była zbyt intensywna, aby kobieta chciała ją kontynuować.
Roman Wilhelmi nie rozstał się z drugą żoną w dobrych relacjach, ponieważ Marika Kollar wyjechała w 1981 roku z 11-letnim wówczas Rafałem do Austrii. Roman nigdy nie wybaczył tego byłej żonie, że odebrała mu możliwość regularnego kontaktu z synem. Rafał po wielu latach w rozmowie z Małgorzatą Puczyłowską, autorką książki "Być dzieckiem legendy", powiedział o tym, że nie otrzymał po ojcu żadnego spadku:
Wszystko jej zapisał, ja nie dostałem nic. Tantiemy za ciągle wznawiane seriale z ojcem też otrzymuje ktoś inny. Nie zależy mi jednak na pieniądzach ojca. Zależy mi na dobrej o nim pamięci.
Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl
Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Popek na tronie z pustaków. Tak żyje po odejściu z "Pytania na Śniadanie" [ZDJĘCIA]
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał