Anna Mucha, choć znana jest głównie za sprawą swoich aktorskich dokonań, obecnie jest także influencerką - udało jej się zgromadzić niemal milionową publikę na Instagramie. To właśnie tam pokazuje ona nie tylko zawodowe, ale i prywatne poczynania, a także dzieli się przemyśleniami. Swego czasu wyjawiła fanom, że nieszczególnie przepada za świętami.
W tym roku Mucha postawiła na niecodzienne obchodzenie Bożego Narodzenia: spakowała walizki, zabrała bliskich i wyruszyła za granicę. Zamiast zdjęć przy świątecznym stole na swoim profilu na Instagramie pokazuje ona, jak przebiega jej wyjazd. Anna Mucha wybrała święta w swoim stylu - pokazała się fanom w bikini przy basenie i zapewniła, że będzie relacjonować wyprawę. "Wolimy prezenty niematerialne (podróże i czas razem) zamiast obdarowywać się gadżetami. Nie jest to Sochaczew, ale też jest fajnie" - przekazywała, na początku nie informując, gdzie przebywa z rodziną. Następnie złożyła internautom świąteczne życzenia opatrzone zdjęciem, do którego pozowała topless. Szybko okazało się jednak, że wakacje nie są tak idealne, jak można byłoby pierwotnie sądzić - aktorka pożaliła się, że nie wszystko idzie po jej myśli.
Anna Mucha na rajskich wakacjach. Prześladuje ją pech?
Niech was nie zmylą idealne obrazki, które widzimy na Instagramie - w swoich relacjach Anna Mucha ze szczegółami opisywała, że podczas wyjazdu ją, Jakuba Wonsa oraz jej dzieci spotykają kolejne "przygody". Zaczęło się od tego, że podróżowali autem po wertepach, aż padło zawieszenie - wtedy zatrzymali się w przypadkowej afrykańskiej wiosce, by naprawić pojazd w prowizorycznym warsztacie. Anna Mucha szukała jasnych stron całej sytuacji: uznała, że dzięki przymusowemu przystankowi mogą zwiedzić okolicę. Cała sytuacja miała miejsce 25 grudnia, w pierwszy dzień świąt. Na tym jednak nie skończyły się problemy. We wtorek, 26 grudnia, pojawiły się kolejne przeszkody.
- Mały update: nasz samochód dzisiaj pojechał do warsztatu, takiego już poważniejszego. Jesteśmy w większym mieście, udało nam się dojechać. Powinniśmy wyjechać jakieś półtorej, nawet dwie godziny temu - nie wyjechaliśmy, zobaczymy, jak to będzie. (...) Sęk w tym, że wymyśliłam sobie wycieczkę, zachwyciłam się tym swoim pomysłem, mój mężczyzna, jako że ulega moim pomysłom i idzie za nimi, kupił bilety, a dopiero potem zaczęliśmy czytać informacje na temat tego miejsca, gdzie jesteśmy. I nie były to dobre informacje - opowiadała Anna Mucha na Instagramie.
Aktorka-celebrytka mówiła, że straszono ich, opowiadając o chorobach, porze deszczowej i czyhających na nich niebezpieczeństwach, ba - radzono nawet, by podróż w ten zakątek świata odbyć bez dzieci. Zdradziła też, że wraz z bliskimi wybrali się na Madagaskar.
- Więc co zrobiliśmy? Przyjechaliśmy, zabraliśmy dzieci, podróżujemy, zwiedzamy, oglądamy, jeździmy - wyliczała z lekkim rozbawieniem. - Rzeczywiście jest to dosyć wyczerpująca wycieczka ze względu na odległości, które tutaj są, i stan dróg. Nawet nie chodzi o to, że te drogi mają dziury albo są średniej jakości, bardziej chyba chodzi o to, że te drogi są bardzo intensywnie wykorzystywane, co jest oczywiste, przez lokalny ruch, i na tych drogach dzieją się różne rzeczy, więc trzeba bardzo ostrożnie jechać i uważać. Niestety na jednej z takich dziur wczoraj straciliśmy zawieszenie, dlatego czekamy na inny samochód albo naprawę - relacjonowała Mucha.
Szybko okazało się, że to nie koniec przygód. Zaledwie kilka godzin po opublikowaniu relacji, w której Anna Mucha mówiła, że samochód trafił do "poważniejszego" warsztatu w większym mieście, pojazd znów się zepsuł... Z wypowiedzi aktorki wynika, że udało im się przejechać około 7 minut, ba - nie wyjechali nawet z miasta. Stało się dokładnie to samo, co za pierwszym razem. Sytuacja była rozwojowa.
- Słuchajcie, sytuacja robi się absurdalna, ponieważ ruszyliśmy. Przyjechał jakiś człowiek na skuterze, wyjął jakąś część, nasz kierowca uznał, że możemy pojechać bez tej części. Wczoraj pojechaliśmy bez tej części i jechaliśmy dosyć długo - mówiła, śmiejąc się. Chwilę później zdradziła, że na stacjach benzynowych nie ma... paliwa.
To nie pierwszy raz, kiedy Anna Muchy narzeka na wakacjach. Był już m.in. "Bidapeszt", a także temat meksykańskiego cmentarza - wystroiła się na to wyjście, a następnie skarżyła się na Instagramie, że "jest trochę rozczarowana" (jak się okazało, było po prostu zbyt wcześnie, a mieszkańcy nie zdążyli jeszcze zgromadzić się na terenie nekropolii).
Zobaczcie, jak naprawdę wyglądają egzotyczne wakacje Anny Muchy i jej rodziny na Madagaskarze, w galerii ShowNews.pl:
Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl
Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!