Mało kto wie, jak bardzo smutne jest życie jedynego syna Krzysztofa Krawczyka. Chłopak, nazywany przez znajomych Igorem lub po prostu Juniorem, nie ma ani matki, ani ojca, a jego była żona razem z synem, 18-letnim dziś Bartkiem, mieszka na drugim końcu Polski. Jeszcze przed śmiercią taty Igor musiał uciekać z mieszkania po babci, w którym zajmował najmniejszy pokój, bo całym lokalem brutalnie zarządzał stryjek Andrzej - jedyny brat Krzysztofa Krawczyka. Andrzej Krawczyk zmarł miesiąc po starszym bracie, ale Junior do mieszkania po babci nie wrócił z powodu traumy, jaką tam przeżył oraz ataków padaczki, które właśnie tam się nasilały.
Tej choroby nabawił się przez wypadek, który spowodował jego sławny tata w 1988 roku – Krzysztof Krawczyk nocą zasnął za kierownicą fiata 125p i uderzył w drzewo. Obaj leżeli wtedy w szpitalu i walczyli o zdrowie, Polonia z całego świata szukała leku dla juniora, który miał stłuczenie pnia mózgu… Krzysztof Krawczyk doskonale zdawał sobie sprawę z tego, w jakiej tragicznej sytuacji jest jego syn. Jako nastolatek przeżył rozwód rodziców i rozłąkę z mamą Haliną Żytkowiak, która postanowiła zostać w USA, a opiekę nad synem powierzyła ojcu - ten po wypadku stał się osobą niepełnosprawną i wymagającą stałej opieki. Starał się dbać o swoje jedyne dziecko, ale nowa, młoda żona - Ewa i kariera pochłaniały go czasem bez reszty. Do tego doszła jeszcze opieka nad trzema siostrzenicami Ewy Krawczyk, dziećmi jednej z nich i własne kłopoty ze zdrowiem.
Młody Krzysztof Krawczyk próbował sam układać sobie życie, w 2005 roku miał nawet żonę, syna i szczerą chęć prowadzenia gospodarstwa rolnego, ale ostatecznie ta rodzina nie przetrwała. Słynny dziadek (zmuszony przez sąd) płacił alimenty na jedynego wnuka - Bartka. Igor, zdany na łaskę stryja i mieszkanie z jego rodziną, oddalał się od ojca. Widywał go właściwie tylko w święta, kiedy tata wysłał po niego kierowcę, miał też jego prywatny numer telefonu, ale ten odbierała najczęściej macocha i mówiła, że tata śpi albo się kąpie...
W 2011 roku na raka kości umarła matka Igora, piosenkarka Halina Żytkowiak, która niedługo przed śmiercią przyleciała do Polski z Los Angeles i chciała się spotkać z synem.
Zatrzymała się w moim domu w Poznaniu i codziennie dzwoniła do Krzysia, ale ten nie odbierał połączeń. Zaniepokojona tym, że może ma atak padaczki lub leży w szpitalu, postanowiła skontaktować się byłym mężem
– opowiadała jej przyjaciółka i matka chrzestna Igora Ewa Kulikowska.
Krzysztof Krawczyk bardzo się ucieszył, uspokoił ją i obiecał, że skontaktuje się z Krzysiem, a nawet wyśle po nią auto z kierowcą, żeby mogła szybko i wygodnie dotrzeć do jedynaka. Potem i on przestał odbierać telefon, a jego małżonka Ewa informowała, że... mąż jest zajęty koncertami. Trzy miesiące później Żytkowiak zmarła, ale przed śmiercią zdążyła jeszcze odwiedzić ZAiKS i przekazać prawa do tantiem ze swoich piosenek jedynemu synowi. Zostawiła też dla niego niewielką sumę pieniędzy. Wszystko, co po niej zostało, przekazała Igorowi...
Odizolowany od ojca Igor Krawczyk przylgnął do środowiska artystów z niepełnosprawnością, którzy pod kierunkiem piosenkarza Krzysztofa Cwynara śpiewają w Studiu Integracji przy Teatrze Muzycznym w Łodzi. Tam okazało się, że chłopak świetnie radzi sobie z piosenkami Elvisa Presleya śpiewanymi po angielsku (nauczył się tego języka w USA) i od tej pory błyszczy na koncertach. Kiedy Krzysztof Cwynar zorientował się, że syn Krawczyka nie ma czasem co jeść, a z domu ucieka przed przemocą, zrobił wszystko, by chłopak miał wynajęte mieszkanie i dobrą prawniczkę. Ta jeszcze przed śmiercią Krzysztofa Krawczyka wystąpiła o alimenty dla chorego juniora, a teraz walczy o spadek w testamencie zapisany tylko Ewie Krawczyk.
Czekając na sprawiedliwy podział majątku po tacie, Igor Krawczyk mieszka w dwunastometrowej klitce w centrum Łodzi. Jego sąsiadami są Marian i Bożena Lichtmanowie - przyjaciele jego ojca z Trubadurów. Jeśli tylko mogą, zapraszają go do siebie.
Krzysiowi nie można niczego narzucać, jeśli chce, to do nas przychodzi. Drzwi zawsze ma otwarte i ma nas
– mówi nam Bożena Lichtman.
Z jego tatą zrobiłem braterstwo krwi i naprawdę byliśmy jak bracia. Jak zmarł jego tata, to mieszkał ze mną cały miesiąc. Nie poszedł do nikogo innego, tylko do mnie, tak się wspieraliśmy
- mówi Lichtman i dodaje:
Krzysiek powiedział mi kiedyś tak: "Marian, zajmij się moim synem, jak coś mi się stanie", a potem się popłakał. Dziś rozumiem, czego się bał...
Bożena i Marian Lichtmanowie są świadkami juniora w sprawie spadkowej, zabierają go też na koncerty Trubadurów, a kiedy są w Łodzi, chłopak wpada do nich na obiad i po to, żeby posłuchać opowieści o mamie. Tak było ostatnio. Krzysztof Junior ze smakiem zjadł żurek, a potem Bożena przyniosła albumy.
Twoja mama była piękną i bardzo utalentowaną dziewczyną, a ty jesteś owocem ich wielkiej namiętności. Krzysztof Krawczyk marzył o tym, żeby mieć syna i kochał cię nad życie. To dlatego chciał, byś miał takie same imię, jak on
– takie słowa usłyszał tego dnia Junior od Bożeny Lichtman. Wziął też sobie na pamiątkę jedno ze zdjęć mamy i jakby trochę szczęśliwszy wrócił potem do domu...
Krzysztof Krawczyk Junior wciąż czeka na spadek! Chodzi do L...
Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl
Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!
![od 16 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/16.webp)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wielki powrót "Prawa Agaty"! Agnieszka Dygant i Daria Widawska znowu razem [ZDJĘCIA]
- Izabella Krzan błysnęła brzuszkiem. Jest czego gratulować
- Szpak w koronie cierniowej układa ręce jak Jezus. Ksiądz grzmi o PROFANACJI
- Tak mieszka Agnieszka Hyży z rodziną. Beże, beże i jeszcze trochę beżu. Jak w niebie?