Grzegorz Hyży wmieszany w skandal, o którym aż huczy cała Polska! Sąsiedzi przeżywają prawdziwy DRAMAT

W czwartek, 21 września, na łamach poznańskiej "Gazety Wyborczej" pojawił się obszerny reportaż, w którym opisywana jest działalność miejscowej dyskoteki Ozazu. Miejsce to zostało otworzone przez Grzegorza Hyżego oraz jego wspólnika w samym centrum Poznania, przy ul. Wrocławskiej 25. Jak wynika z artykułu Filipa Siudy, okoliczni mieszkańcy przeżywają prawdziwy dramat, którego źródłem mają być hałasy dochodzące z klubu.

Jak dowiadujemy się z rejestru KRS, w marcu br. Grzegorz Hyży oraz jego wspólnik zarejestrowali działalność lokalu Ozazu, którego siedziba mieści się w centrum Poznania. Zgodnie z ustaleniami "Gazety Wyborczej" hałas dochodzący z klubu ma uprzykrzać życie okolicznym mieszkańcom. Jak donosi medium, w okresie od 30 lipca do 12 września br. policja otrzymała 42 zgłoszenia dotyczące zakłócania spokoju i spoczynku nocnego - źródłem problemów mają być dźwięki dochodzące z Ozazu. Choć ul. Wrocławska określana jest jako jedna z tych "najbardziej tętniących życiem", to dopiero działalność lokalu, którego scena oraz bary nie posiadają zadaszenia, miała tak mocno dać się we znaki jego sąsiadom. Grzegorz Hyży pojawił się na koncercie z okazji otwarcia Ozazu, który odbył się 30 czerwca br. i okazał się dopiero początkiem tego, co miało nastąpić.

W rozmowie z "GW" mieszkańcy kamienicy zlokalizowanej przy ul. Za Bramką opowiedzieli o tym, jak wygląda ich codzienność po otwarciu lokalu. Z mediów społecznościowych dowiadujemy się, że dyskoteka Ozazu czynna jest od poniedziałku do piątku w godz. od 16 do 2 w nocy, zaś w weekendy - od 14 do 2 w nocy. Sąsiedzi, którzy proszą o anonimowość, donoszą, że hałasy utrudniają im zasypianie.

- Mieszkamy tu od lat 90. ubiegłego wieku. Nawet jak na centrum była to względnie spokojna okolica. A teraz łupanie noc w noc. Spokój mamy tylko, gdy pogoda się załamie i pada deszcz - mówi jedna z sąsiadek klubu.

Co niektórzy deklarują, że śpią w słuchawkach lub przy włączonych telewizorach, a jedna z kobiet bierze tabletki nasenne. Podobne doświadczenia opisują mieszkańcy ul. Zielonej, z których balkonów widać scenę mającą być źródłem problemów.

- Żyjemy tu jak na Woodstocku, tylko błota brakuje - twierdzi jeden z nich.

Jeden z sąsiadów klubu "Ozazu by Hyży" (tą nazwą lokal firmowany jest w mediach społecznościowych) miał napisać list do prezydenta Poznania, a w odpowiedzi, którą otrzymał od wiceprezydenta Mariusza Wiśniewskiego, otrzymać sugestię, by zawiadomić policję. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", ta otrzymała już 42 zgłoszenia, biorąc pod uwagę okres od 30 lipca do 12 września br. Rzeczniczka służb Marta Mróz deklarowała jednak, że nie wystawiono mandatu, choć wszczęto pięć postępowań dotyczących wykroczeń. "Wszczęto je wyłącznie dlatego, że pięć osób złożyło w komisariacie formalne zawiadomienia. To mieszkańcy, którzy zadeklarowali, że będą zeznawać przeciwko właścicielom lokalu. Na razie policja nie zakończyła żadnego z postępowań" - donosi "GW". Rada osiedla Stare Miasto w Poznaniu miała usiłować umówić się na spotkanie z menedżerem Ozazu oraz Grzegorzem Hyżym, jednak najwyraźniej bezskutecznie - serwis dotarł do informacji, że "żaden z podanych terminów im nie pasował".

Lidia Koralewska, która kieruje pracami komisji bezpieczeństwa oraz porządku publicznego w radzie osiedla Stare Miasto, w rozmowie z serwisem poinformowała, że miasto zezwoliło na zmianę sposobu użytkowania dziedzińca kamienicy, a osoby odpowiedzialne za Ozazu uzyskały koncesję na sprzedaż, a także pozwolenie na postawienie kontenerów oraz sceny. - Nie wiemy, czy poszczególne wydziały urzędu miasta przewidziały skalę uciążliwości takiego miejsca na otwartej przestrzeni, bez możliwości wygłuszenia. Chyba że to samowola - mówiła.

Dziennikarze dotarli jednak do informacji, że w zgłoszeniu, które wpłynęło w maju br., wspomniano o wykonaniu robót budowlanych na dziedzińcu kamienicy, jednak wśród nich wymieniano utwardzenie terenu, a także ustawienie naziemnego tarasu oraz elementów małej architektury. Joanna Bielewska-Pałczyńska, konserwatorka zabytków, powiedziała lokalnej "GW", że zarówno kontenery, jak i scena stanęły na dziedzińcu nielegalnie. Co więcej, ma ona prowadzić postępowanie dotyczące "przeprowadzenia prac niezgodnie z wydanym pozwoleniem", a osoby odpowiedzialne za Ozazu mają do końca października zdemontować nielegalne elementy, z kolei do końca listopada - "odtworzyć uszkodzone powierzchnie bruku i ścian w bramie wjazdowej". W innym wypadku mogą ponieść poważne konsekwencje - grozi im kara do 50 tysięcy złotych.

Poznański lokal, wokół działalności którego narosły liczne kontrowersje, przedstawiany jest w mediach społecznościowych jako "Ozazu by Hyży", a znany piosenkarz widnieje w KRS-ie jako jeden z jego udziałowców oraz członek zarządu. Z SMS-owego oświadczenia przesłanego dziennikarzom "GW" wynika jednak, że jest on tylko inwestorem Ozazu.

"Grzegorz Hyży nie jest członkiem zarządu ani właścicielem miejsca, w związku z czym nie jest uprawniony do udzielania informacji i odpowiadania na pytania w jego imieniu. Aktualnie pozostaje tylko i wyłącznie inwestorem".

Skontaktowaliśmy się z Grzegorzem Hyżym, jego żoną Agnieszką oraz Ozazu by Hyży. Do chwili publikacji artykułu nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi z ich strony.

Zobaczcie w naszej galerii, jak wygląda poznański klub Ozazu:

Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl

Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!