Już 15 maja do księgarń trafi książka Filipa Chajzera. Jak ustalił ShowNews, publikacja nosi tytuł "Filip Chajzer - niejednoznacznie pozytywny", a data premiery nie jest nie jest przypadkowa. Na pół roku przed 40. urodzinami dziennikarz postanowił rozliczyć się z bolesną przeszłością.
Zamykam 40 lat życia. To mój kamień milowy. Chyba poznają mnie państwo z trochę innej strony. To dobrze, bo Filip jakiego sobie wyobrażacie, nie do końca jest mną - podkreśla dziennikarz w rozmowie z ShowNews. Zacząłem pisać ją w 2015 roku, kiedy było mi najgorzej na świecie. Po stracie… To była część terapii. To trzymało mnie przy życiu. Prawie 10 lat później dotarło do mnie, że chcę się tym podzielić ze światem. Że ta historia może komuś pomóc. Że chcę tym nadać sens czemuś, co w teorii sensu nie ma...
Filip Chajzer zdradza, że w książce po raz pierwszy dzieli się fragmentami dziennika, który zaczął pisać po śmierci swojego pierwszego syna, Maksymiliana. W lipcu 2015 roku 9-latek zginął w wypadku samochodowym. Ta niewyobrażalna tragedia położyła się cieniem na całym życiu Filipa. Prowadzenie pamiętnika miało pomóc zrozpaczonemu ojcu w codziennym mierzeniu się z traumą.
Na prośbę ShowNews Filip podzielił się fragmentem dziennika, który znajdziecie w jego książce. Nie ukrywa, że samo sięgnięcie do tych zapisków kosztowało go bardzo dużo emocji.
Ja tych zapisków swoich nawet nie czytałem. Po prostu dałem je redakcji... Rozwaliłem się
- mówi nam Filip i pokazuje fragment swojego dziennika (pisownia oryginalna):
"Wyobraźcie mnie sobie teraz przed komputerem. Jestem goły, rozczochrany, nie mam siły się ubrać. Jest 17 sierpnia 2015 roku, godzina 11:24. Nie mam co zrobić z dniem, wegetuję. Nie mam żadnych planów, zadań. Umyłem zęby. To wszystko. Co kilka minut wycieram klawiaturę. To teraz moje zadanie. Potem pojadę na cmentarz, zobaczyć czy wszystko okej. I tyle. Na razie żyję po nic. Od skoku nastroju do zjazdu na dno własnej psychiki. Umiem już jeździć na rowerze, zrobić zakupy, zatankować auto. Tylko co z tego? Misiu, może mieliśmy mało czasu, ale cisnęliśmy go jak cytrynę nad dorszem w Juracie. Do ostatniej kropli, prawda? Tam, na górze, będziemy mieli go nieskończoność. Tam podobno wszystko jest myślą"
Filip Chajzer zdradził nam, że osoby, które czytały jego książkę powiedziały mu potem, że to bardzo "mocna" historia, nad którą "na przemian śmiały się i płakały". Emocji było tak wiele, że przez kilka dni musiały dochodzić do siebie.
To jedyna książka, której autor nie przeczyta w całości - podsumowuje ze smutkiem dziennikarz.
Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl
Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?