Macie Państwo dwóch dorosłych dziś synów i wnuczkę. Czy Krzysztof ma z nimi kontakt?
Renata Skiba: Z synami nie utrzymuje kontaktu. Jest byłym mężem i, jak wynika z jego zachowania, byłym ojcem i byłym dziadkiem. Nie ma telefonów, życzeń, smsów. Wypisał się z rodziny, której zarzucał, że traktowała go jak męża, ojca, dziadka, a nie jak gwiazdę. Wypominał nam niewystarczający zachwyt nad jego twórczością. Odszedł więc tam, gdzie, jak mówił, jest podziwiany. W ciągu ostatniego roku dwa razy odwiedził wnuczkę. Na ślub nie zaprosił synów ani naszych wspólnych niegdyś przyjaciół, bo takich już nie ma. Po drodze oprócz zdrady wydarzyło się wiele złych rzeczy i odbudowanie relacji z synami może nie jest niemożliwe, ale na pewno niełatwe i skomplikowane. W jego życiu pojawiły się nowe „przyjaźnie” i nowa rodzina.
Czy dla pani Krzysztof Skiba wczoraj i dziś to ten sam człowiek?
Kiedyś potrafił być dobrym ojcem i mężem. Podkreślał, że bez rodziny niczego by nie osiągnął. Był dla synów autorytetem. Ale dokonała się zmiana o 180 stopni. Zawiódł jako mąż i ojciec. Nie ma z tego powodu żadnych wyrzutów. Uważa, że rozwód i zdrada to norma. Przeczytałam, że męczył się w małżeństwie, ale ani ja, ani nikt z rodziny czy znajomych tego nie zauważył. Przeciwnie, do końca udawał szczęśliwego męża i ojca, składał deklaracje, obietnice. Wspólne doświadczenia i przeżycia okazały się dla niego niewiele warte. A jeszcze półtora roku temu mieliśmy plany na emeryturę, chcieliśmy podróżować, zwiedzać świat. Na miesiąc przed rozstaniem z jego inicjatywy kupiłam bilety lotnicze na wyjazd z całą rodziną. Polecieliśmy bez niego. Wyrządził wiele zła, zabrakło mu szacunku dla rodziny, ale i dla samego siebie.
Co mogło wpłynąć na jego decyzję?
Może to uzależnienie od poklasku i potrzeba wiecznych pochlebstw, które ma w nowym związku, a może brak tzw. mądrości życiowej. Napis na jego koszulce "warto być przyzwoitym" okazał się frazesem. Stało się jak w powiedzeniu, że "mądrość nie zawsze przychodzi z wiekiem, czasem wiek przychodzi sam". Ceniłam i widziałam w nim kogoś innego, niż faceta, któremu można zaimponować obcisłym strojem i śmianiem się z jego dowcipów (dumny chwalił się tym w wywiadzie). Czasem myślę sobie, kim naprawdę był ten człowiek, ojciec moich dzieci, z którym spędziłam prawie 38 lat, któremu ufałam, a który w jednej chwili z przyjaciela przeistoczył się w największego wroga. Może właśnie potrzeba było tych okoliczności wobec których stawia nas życie, żeby ujawnić prawdziwe ego.
Pani były mąż afiszuje się swoim szczęściem, zdradza nawet tajemnice alkowy. Wiemy, że ma ogromne poczucie humoru, ale czy w Pani ocenie nie przesadza?
No właśnie, łatwo jest przekroczyć granicę między byciem zabawnym a śmiesznym. Ktoś, kto nigdy nie zastanawia się nad konsekwencjami swoich zachowań i wypowiedzi, rzadko kiedy mówi sobie „dość”. Łatwo z człowieka, z którego rodzina jest dumna, stać się kimś, kto traci szacunek bliskich i zawodzi. Ten ekshibicjonizm z pewnością ma jakiś cel – ciągłe szukanie atencji, pogoń za poklaskiem i fleszami. Niekontrolowana potrzeba zwracania ma siebie uwagi i budzenia zainteresowania prowadzi niestety na manowce. Większość z nas dostrzega, że dzieje się coś nie tak. Pojawiają się próby ocieplania wizerunku - pomoc schroniskom, ujawnienie informacji o przebytej chorobie nowotworowej, nieprawdziwe informacje o zgodnym rozstaniu, kłamliwe tłumaczenia na temat wpisów po rozwodzie itp.
Media szybko podchwyciły ten temat...
Nie daje mi to spokoju. Krzysztof afiszował się swoim nowym związkiem, będąc jeszcze moim mężem. Udzielał wywiadów, w których jako żonaty facet przychodził do telewizji z kochanką opowiedzieć o wspaniałym nowym związku, a zachwyceni prowadzący życzyli im szczęścia. Bezkrytycznie, bez cienia autorefleksji. Dlaczego promujemy kogoś, kto przez dwa lata zdradzał żonę i oszukiwał swoją rodzinę? Taki publiczny wywiad z nową narzeczoną, kiedy ma się jeszcze żonę i rodzinę, którą niedawno się zostawiło jak niechciany balast… Jak to nazwać? Trudno jest mi też pojąć, że media traktują zdradę jako coś naturalnego, powszechnego, co można nie tylko łatwo zaakceptować, ale wręcz promować. Ale jeszcze trudniej mi zrozumieć, co czuje bohater tego wywiadu.
Młodsza o 26 lat partnerka zapewnia o wielkiej miłości i że nie zostawi Krzysztofa w chorobie na stare lata. Czy on po tym wszystkim może liczyć na Pani wybaczenie?
Cieszę się, że zamieszkał w innym mieście, że żyjemy w czasach, w których możliwe są rozwody i nie mamy żadnych relacji. Nie rozpamiętuję tego, żyję swoim nowym życiem, w którym dokonałam generalnych porządków. Kocham i celebruję swoją codzienność. Wybaczyć mogłabym tylko dla siebie, a tego nie potrzebuję. A jego jest mi trochę żal, jak pomyślę, że nigdy nie dane mu będzie zasiąść z nami przy wspólnym stole i że sam sobie to wszystko zrobił.
Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl
Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Jolanta Kwaśniewska nagle mówi o dzieciach Aleksandry! Te słowa powinny być tajemnicą
- Brzozowski demonstruje, czym obdarzyła go natura! Nie próżnuje na bezrobociu
- Legendarny dziennikarz TVP opisuje zachowanie Smaszcz. Włos jeży się na głowie
- Wieniawa "zlitowała się" nad biednymi warszawiakami. Ciąg dalszy cyrku z wynajmem