Wiktor Zborowski jest cenionym aktorem, który realizuje się w zawodzie już od kilku dekad: niedawno obchodzono pięćdziesięciolecie jego działalności scenicznej. Klan Zborowskich jest rodziną z artystycznymi tradycjami - już babcia i dziadek mężczyzny poznali się dzięki występom w teatrze, choć amatorskim, a do rodu należeli również m.in. Jan Kobuszewski i Hanna Zembrzuska, których nie trzeba nikomu przedstawiać.
Aktor wziął za żonę Marię Winiarską, koleżankę po fachu. Para doczekała się dwóch córek, Hanny i Zofii. Druga z nich również para się aktorstwem, a pierwsza, choć nie zdecydowała się na pójście w ślady rodziców, dała się poznać większej publiczności dzięki występom w telewizji (w programach podróżniczych).
W niedzielę, 11 lutego, Wiktor Zborowski pojawił się w "Dzień dobry TVN", gdzie opowiadał o swojej karierze. Aktor przypomniał między innymi, jak trafił do branży. Choć w rodzinie z takimi korzeniami pójście śladem przodków mogłoby zdawać się oczywistością, pierwotnie Zborowski wcale nie miał takich planów. Pierwotnie chciał zostać sportowcem - miałby zresztą ku temu predyspozycje, ma bowiem prawie dwa metry wzrostu - zaś następnie, po kontuzji, rozważał bycie chirurgiem. Aktorem został przez przypadek, w czym swój udział miał Jan Kobuszewski.
- Rodzonym bratem mojej mamy był Janek Kobuszewski, więc kontakt z teatrem miałem większy niż moi rówieśnicy. Oprócz tego jako dziesięcioletnie pacholę brałem udział w spektaklu "Rewolwer" Aleksandra Fredry w reżyserii pani Marii Wiercińskiej, wielkiej, wspaniałej reżyserki. To się odbywało w Teatrze Kameralnym, który już nie istnieje
- wspominał aktor w DDTVN. Jak wyjaśniał, na początku traktował to jako zabawę. Jan Kobuszewski zaangażował do udziału w sztuce Wiktora Zborowskiego oraz jego kolegę.
- Po prostu potrzebowali takich chłopaczków, którzy kradną ten rewolwer; ważne postaci dla popychania akcji do przodu. W zasadzie gdybyśmy się nie przenieśli z tym spektaklem na dużą scenę Teatru Polskiego, to nie wiem, jak to dalej by wyglądało, ponieważ z dużą sceną Teatru Polskiego łączyła się także rekwizytornia. No i tam to już był raj. Halabardy, miecze, pistolety, strzelby, szpady, topory, tarcze... No i tam myśmy po prostu oszaleli. Być może tam ten bakcyl teatru gdzieś mnie dopadł
- opisywał Zborowski.
Aktor dobrze wykorzystał daną mu szansę: dziś trudno wskazać kogoś, kto nie nie znałby jego nazwiska. Niedawno Wiktor Zborowski otrzymał Złoty Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis" z okazji 50-lecia działalności artystycznej, a w Teatrze 6. Piętro zorganizowano mu benefis.
- Wprowadziłem go na scenę w sztuce "Rewolwer" Fredry reżyserowanej przez Marię Wiercińską. Potrzebowaliśmy do obsady dwóch kilkunastoletnich łobuziaków. Poprosiłem Wiktora i jego kolegę Waldka Dynermana, dziś malarza. I wtedy Wiktor łyknął teatralnego bakcyla
- opowiadał przed laty Jan Kobuszewski "Gazecie Wyborczej".
Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl
Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Jolanta Kwaśniewska nagle mówi o dzieciach Aleksandry! Te słowa powinny być tajemnicą
- Brzozowski demonstruje, czym obdarzyła go natura! Nie próżnuje na bezrobociu
- Legendarny dziennikarz TVP opisuje zachowanie Smaszcz. Włos jeży się na głowie
- Wieniawa "zlitowała się" nad biednymi warszawiakami. Ciąg dalszy cyrku z wynajmem