Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Beata Ścibakówna wcale nie wywodzi się z wyższych sfer. Tego nie wiedzieliście o żonie Englerta

Wiktoria Zając
Wiktoria Zając
Beata Ścibakówna od lat jest żoną Jana Englerta.
Beata Ścibakówna od lat jest żoną Jana Englerta. AKPA
Beata Ścibakówna, prawdziwa ikona polskiego filmu i teatru, właśnie kończy 56 lat. Obecnie należy do grona najbardziej rozpoznawalnych aktorek w naszym kraju, mało kto jednak wie, co robiła w młodości. Co ciekawe, Ścibakówna - czy właściwie Ścibak - wcale nie wywodzi się z artystycznej rodziny. Jak wyglądała droga na szczyt żony Jana Englerta? Opisujemy jej historię na łamach ShowNews.pl.

Beata Ścibakówna, właściwie Beata Lucyna Ścibak, urodziła się 28 kwietnia 1968 roku w Zamościu, w którym też się wychowała. Chociaż dziś aktorka uchodzi powszechnie za ikonę stylu i szyku, pielęgnując przy tym wizerunek divy, wbrew pozorom wcale nie wywodzi się ze środowiska artystycznego. Wręcz przeciwnie - dzieciństwo spędziła w zupełnie zwykłej rodzinie jako pierwsza córka laborantki i dyrektora transportu w zakładach miejskich. Jak wspomina, dopiero w liceum na poważnie narodził się w jej głowie wielki plan przeprowadzki do Warszawy i spróbowania swoich sił w aktorstwie. Gdy po maturze udało jej się dostać do szkoły teatralnej, jej bliscy mieli wiele wątpliwości. Nie tylko dlatego, że w latach 80. zawód aktora wciąż nie cieszył się poważaniem wśród ludzi, ale także przez obawę jej rodziców "co ludzie powiedzą"... W jednym z wywiadów wyznała nawet, że rodzina chciała, by porzuciła karierę aktorską!

Kiedy powiedziałam im, że dostałam się do szkoły teatralnej, nie byli szczęśliwi. Zawód aktora nie miał dobrej opinii. Wyobrażali sobie, że teraz sąsiedzi z naszego Zamościa zobaczą mnie na ekranie w "nieprzyzwoitych" scenach. I chyba po cichu liczyli, że rzucę studia

- mówiła w wywiadzie dla "Twojego Stylu", dodając też, że ostatecznie jej rodzice przeżyli nie lada zdumienie, gdy zaczęła odnosić sukcesy jako aktorka.

Musieli być zdziwieni moim sukcesem, bo uważali, że karierę w filmie albo w teatrze robi się po znajomości, a ja nie znałam nikogo i musiałam nauczyć się tego świata

- opowiadała.

Obawy jej rodziców okazały się jednak bezpodstawne. W warszawskiej PWST Ścibakówna wyróżniała się na tle innych studentów; od samego początku swojej ścieżki artystka zwracała na siebie uwagę profesorów, a jeszcze przed uzyskaniem dyplomu debiutowała na scenie jako Zosia w sztuce "Pan Tadeusz". Spektakl z 1990, co ciekawe, reżyserował jej przyszły mąż, Jan Englert... I chociaż na studiach Ścibakówna odnosiła sukces za sukcesem, trudno było jej dopasować się do "wyższych sfer". W jednym z późniejszych wywiadów aktorka wyznała, że początkowo wiele osób ze środowisk artystycznych ze względu na jej prowincjonalne pochodzenie patrzyło na nią z góry. Z tą presją poradziła sobie jednak na własną rękę...

Nagle znalazłam się w środowisku indywidualności, autorytetów. Ludzi, którzy tworzyli ówczesną kulturę, sztukę, politykę... Dotarło do mnie, że nie obejrzałam wielu ważnych filmów, obrazów, nie przeczytałam mnóstwa istotnych książek (...) Czułam, że jestem obserwowana i oceniana. I że ode mnie zależy, czy zostanę zaakceptowana. Presja była ogromna, największa chyba moja własna. Postawiłam na autentyczność. Nie udawałam, że wiem więcej, niż wiedziałam. A jednocześnie byłam ciekawa tych nietuzinkowych ludzi i ich świata

- wspominała młode lata aktorka.

W 1992 Ścibakówna została absolwentką PWST. Jako świeżo upieczona aktorka znalazła zatrudnienie w warszawskim Teatrze Powszechnym, na deskach którego grała przez 5 następnych lat. Coraz częściej pojawiała się też w telewizji, z czasem wyrabiając sobie coraz większą renomę. Nie da się jednak ukryć, że obecność na pierwszych stronach gazet zapewniło jej wzięcie ślubu z 25 lat starszym Janem Englertem, który przez lata był jej nauczycielem w Akademii Teatralnej. Pikanterii sprawie dodawał fakt, że słynny już wówczas aktor w momencie stanięcia na ślubnym kobiercu ze Ścibakówną był świeżo po rozwodzie z Barbarą Sołtysik. Media nie dawały spokoju artystce, a w gazetach pojawiały się plotki, jakoby miała ona rozbić rodzinę Englerta lub zawdzięczać pozycję w branży tylko jemu... Mimo nieprzychylnych reakcji postronnych małżeństwo nie uległo kryzysowi - co więcej, 29 lat później ich miłość wciąż nie gaśnie.

Beata Ścibakówna kończy dziś 56 lat. Jak widać, początki jej działalności w zawodzie nie należały wcale do najłatwiejszych... Teraz może poszczycić się jedną z najbardziej owocnych karier teatralnych i filmowych w Polsce. I chociaż aktorka bez cienia wątpliwości dobrze wspomina swoją młodość, zwykła mawiać, że życie zaczyna się po czterdziestce!

Najpiękniejszy czas dla kobiety zaczyna się po czterdziestce. A potem... jest już tylko piękniej, mądrzej i spokojniej. Czterdziestka przynosi świadomość. (...) Bo w młodzieńczych odważnych decyzjach jest sporo brawury. Młodość bywa poszarpana, rozedrgana. Dojrzałość to dla mnie połączenie mądrości i łagodności. Fascynujący jest też dystans do siebie

- podzieliła się jakiś czas temu swoją mądrością.

Beata Ścibakówna od lat jest żoną Jana Englerta.

Beata Ścibakówna wcale nie wywodzi się z wyższych sfer. Tego...

Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl

Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 2

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze!
Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA i obowiązują na niej polityka prywatności oraz warunki korzystania z usługi firmy Google. Dodając komentarz, akceptujesz regulamin oraz Politykę Prywatności.

Podaj powód zgłoszenia

B
BBB
Beata Ścibakówna, właściwie Beata Lucyna Ścibak, urodziła się 28 kwietnia 1968 roku w Zamościu, w którym też się wychowała. Chociaż dziś aktorka uchodzi powszechnie za ikonę stylu i szyku, pielęgnując przy tym wizerunek divy, wbrew pozorom wcale nie wywodzi się ze środowiska artystycznego. Wręcz przeciwnie - dzieciństwo spędziła w zupełnie zwykłej rodzinie jako pierwsza córka laborantki i dyrektora transportu w zakładach miejskich. Jak wspomina, dopiero w liceum na poważnie narodził się w jej głowie wielki plan przeprowadzki do Warszawy i spróbowania swoich sił w aktorstwie. Gdy po maturze udało jej się dostać do szkoły teatralnej, jej bliscy mieli wiele wątpliwości. Nie tylko dlatego, że w latach 80. zawód aktora wciąż nie cieszył się poważaniem wśród ludzi, ale także przez obawę jej rodziców "co ludzie powiedzą"... W jednym z wywiadów wyznała nawet, że rodzina chciała, by porzuciła karierę aktorską!

Kiedy powiedziałam im, że dostałam się do szkoły teatralnej, nie byli szczęśliwi. Zawód aktora nie miał dobrej opinii. Wyobrażali sobie, że teraz sąsiedzi z naszego Zamościa zobaczą mnie na ekranie w "nieprzyzwoitych" scenach. I chyba po cichu liczyli, że rzucę studia

- mówiła w wywiadzie dla "Twojego Stylu", dodając też, że ostatecznie jej rodzice przeżyli nie lada zdumienie, gdy zaczęła odnosić sukcesy jako aktorka.FAJNA KOBIETA , A CO DO TEGO MAJĄ WYŻSZE SFERY , ŚMIESZNE
O
Olo
A co to za postać by o niej pisać żadna zwykła aktorka jakich pełno beż znaczenia za parę lat nikt nie będzie wiedział że ustniala a wy na siłę z nikogo robicie kogos
Wróć na shownews.pl shownews.pl