Wojciech Korda odszedł w wieku 79 lat. Do końca życia opiekowała się nim druga żona Aldona Kędziora-Korda, która korzystała między innymi z wydatnej pomocy Polskiej Fundacji Muzycznej. Korda mieszkał w okolicach Wronek pod Poznaniem, ale od lat nie wychodził z domu: był przykuty do łóżka, bo sześć udarów mózgu (!) zdruzgotało jego zdrowie. Korzystał z rehabilitacji, jednak ona skupiała się głównie na tym, by jego mięśnie nie zanikły:
Zacznijmy od tego, że w nocy czasami trzeba go przebierać, bo się poci. Podnieść, bo coś mu nie pasuje i się kręci. O 6 rano dostaje lek. O 8 je śniadanie i zażywa kolejne 12 leków. W sumie rano przyjmuje 15 tabletek. Trzeba go posadzić na łóżku, ubrać i uczesać. Potem idzie się położyć i przyjmuje trzy inhalacje. W sumie przez cały dzień ma ich osiem. Zalecane przez pulmonologa po to, aby się nie męczył. Do południa Wojtek sobie poleży. Jak jest dobry dzień, to mała kawka i pojawia się rehabilitantka Justyna. Zaczynają się ćwiczenia
- opisywała żona Kordy w rozmowie z Markiem Zaradniakiem z "Głosu Wielkopolski" w 2018 roku.
Niestety, od tamtej pory wiele się zmieniło, głównie na gorsze. Przyszedł COVID, Wojciech Korda czuł, że słabnie. W pewnym momencie za pośrednictwem mediów zwrócił się do swojej córki, Ani Rusowicz, z prośbą o odbudowanie ich relacji. To była prawdziwie karkołomna prośba.
Ania Rusowicz, rocznik 1983, już w dzieciństwie przeżyła niewyobrażalny dramat: jej rodzice uczestniczyli w tragicznym wypadku samochodowym, w którym zginęła Ada Rusowicz. Wojciech Korda przeżył jako jedyny z pasażerów. Lata dzieciństwa Rusowicz były przygnębiająco smutne: opowiadała w mediach, że ojciec "wolał" jej brata Bartłomieja, a ją oddał na wychowanie siostrze zmarłej żony i jej mężowi.
Nie rozumiałam, dlaczego mnie nie odwiedza. Ciocia tłumaczyła, że wkrótce przyjedzie, że koncertuje. Boże, jak ja tęskniłam za domem
- opowiadała książce Małgorzaty Puczyłowskiej "Być dzieckiem legendy".
Gdy Ania Rusowicz zaczęła koncertować i inspirować się bigbitem, Wojciech Korda zaczął mieć o to pretensje, bo niejako czuł się ojcem sukcesu swojej żony, legendy sceny. Dopiero znacznie później dotarło do niego, by poprosić córkę o wybaczenie.
Do ich spotkania podobno doszło na przełomie 2020 i 2021 roku, w podpoznańskim domu Kordy. Ania Rusowicz nigdy nie nawiązywała do tych czasów. Dopiero teraz, po śmierci ojca, napisała w mediach społecznościowych: "Wybaczam Ci, uwalniam Cię, pozwalam Ci odejść".
Data i miejsce pogrzebu Wojciecha Kordy nie są jeszcze znane.
Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl
Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kurzajewski pochwalił się wydekoltowaną Cichopek. To będzie gorący wieczór
- Tak dziś żyje Krysia z "Lokatorów". Porzuciła show biznes i odnalazła raj na ziemi
- Szostak rozpętała burzę w sieci: "Pokaż swoją figurę". Ma coś do ukrycia?
- 64-letnia Pieczyńska olśniła na ściance.To zasługa wygibasów, które pokazuje w sieci?