Tomasz Karolak uchodzi za niekwestionowanego króla polskich komedii romantycznych. Przez kilkanaście lat obecności w branży Karolakowi udaje się grywać w kilku produkcjach rocznie (!): pojawia się jeszcze w serialach, reklamach, jeździ po Polsce z własnym stand-upem, no i prowadzi w Warszawie Teatr IMKA. Okazuje się jednak, że wciąż jest rozczarowany własnymi zarobkami, bo w najnowszym wywiadzie mówi z goryczą, że Polska to nie Ameryka i że jeszcze nie stać go na kupno chociaż połowy wyspy...
Myślicie, że jak aktor zagra w "Listach do M.", później leży do góry kołami przez rok, no nie jest tak. Jest powszechne przekonanie, że my jesteśmy milionerami, a tak nie jest. To nie są stawki zachodnich gwiazd. Jak grasz główną rolę, to zarobisz 200 tys. złotych w filmie, który oglądają miliony ludzi. [...] Gdybym zagrał te role w Ameryce, to może bym leżał do góry kołami i miał pół wyspy obok Lenny'ego Kravitza
- skarży się w rozmowie z Money.pl.
Biedny Tomasz Karolak wprost przyznał, że to kontrakty reklamowe stanowią obecnie główne źródło utrzymania aktorów i piosenkarzy. W teatrze dostaje się według jego wiedzy między 700 a 800 złotych za przedstawienie, więc trzeba ratować budżet chałturami u reklamodawców. Jest właściwie jedna produkcja serialowa, którą Tomek Karolak pozytywnie wspomina: to "Rodzinka.pl", bo zarobił na niej tyle, że mógł potem kupić mieszkanie.
Żeby nikt nie pomyślał, że zawód aktora jest prosty, to Tomasz Karolak przytomnie przypomina, że granie polega na częstych wyjazdach i mocnym angażowaniu się w daną postać. Aktor, który od kilkunastu lat grywa właściwie ten sam typ bohatera, poucza fanów, że wiele z takich ról przypłacił rozchwianiem organizmu. Zwłaszcza jeśli chodzi o odgrywanie romansów na planie czy innych głębszych uczuć.
O tym się nie mówi, ale aktor ponosi wewnętrzne konsekwencje. Jego ciało jest wprowadzane w różne sztuczne sytuacje na scenie, jednak to w nas zostaje. Grając sytuację, że się w kimś zakochuję, muszę tak zagrać, żeby publiczność w to uwierzyła. Jednak moje ciało naprawdę myśli, że się będzie zakochiwało i to jest problem
- przypomina Tomek dla Money.pl.
Jeśli jeszcze mu nie współczujecie, to Karolak między słowami opowiada, że każdy filmowy romans kończył się dla niego tragicznie. Po prostu zakochiwał się wbrew własnej woli:
U mnie toczyło się to komediowo. Traciłem dystans do partnerek, z którymi grałem miłość i nagle po filmie wydawało mi się, że coś do nich czuję. A to po prostu mózg nie rozpoznaje uczuć, zaczyna produkować endorfiny. To są poważne koszty psychologiczne
- mądrzy się.
Myślicie, że Violi Kołakowskiej miło będzie to czytać?
Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl
Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- 78. rocznica urodzin Krawczyka. Przyjaciel zdradza, czego ŻAŁOWAŁ najbardziej
- Co się dzieje z Kayah?! Artystka bardzo podupadła na zdrowiu. Porusza się o kulach
- Tak żyje Angelika Jarosławska-Sapieha. Nazywa się księżną, baluje jak królowa. FOTO
- Ewa Wachowicz wkręciła męża do telewizji. Na pewno kojarzycie ten głos