Dziennikarz od zadań specjalnych
Wojciech Bojanowski to jeden z najbardziej znanych i cenionych dziennikarzy telewizyjnych w Polsce. Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego rozpoczął na dobre swoją trwającą do dziś przygodę z mediami od pracy w krakowskim oddziale TVP. W kolejnych latach był członkiem redakcji "Panoramy" i polsatowskich "Wydarzeń". Jego autorskie materiały ukazywały się także w formie drukowanej - m.in. na łamach "Newsweeka" i "Dużego Formatu". Aktualnie związany jest ze stacją TVN - pracuje dla "Faktów" i "Superwizjera". Uznanie widzów i branży zyskał głównie dzięki swoim przejmującym reportażom z zagranicy oraz śledztwom dziennikarskim. W tym roku został nagrodzony swoją pierwszą Telekamerą w kategorii "Informacje/Publicystyka".
Osobista tragedia Wojciecha Bojanowskiego
Wojciech Bojanowski zalicza się do grona dziennikarzy, którzy raczej nie epatują swoją prywatnością. Dwa lata temu zrobił jednak wyjątek i opowiedział publicznie o swojej osobistej tragedii. Redaktor opublikował nagranie, w którym zdradził, że stracił syna. Na jaw wyszło, że gdy żona dziennikarza była w czwartym miesiącu ciąży, lekarze zdiagnozowali u ich nienarodzonego dziecka poważną chorobę o podłożu genetycznym - zespół Edwardsa. Mimo tego, że istniały bardzo niewielkie szanse na to, że doczekają się szczęśliwego rozwiązania, postanowili spróbować i nie zdecydowali się na aborcję.
Bardzo małe szanse, żeby urodzić się żywym i zdrowym. Ale podjęliśmy decyzję, że spróbujemy. Że może zdarzy się jakiś cud. Może Bóg pomoże. Tak chcieliśmy - wyjaśnił Bojanowski.
Dziennikarz i jego żona byli gotowi na wiele poświęceń. Niestety, po kilkunastu dniach okazało się, że serce chłopca przestało bić.
Pamiętam, jak się wtedy czuliśmy. Wiem, co to znaczy dla rodziców. Myślę, że dowolność, możliwość podjęcia decyzji to coś, co w tej szalenie trudnej sytuacji być może mogłoby się rodzicom po prostu należeć - wyznał.
Wojciech Bojanowski odwiedził grób syna
Pamięć o nienarodzonym dziecku jest w rodzinie Bojanowskich wciąż żywa. W dniu uroczystości Wszystkich Świętych dziennikarz opublikował na swoim oficjalnym profilu na Instagramie kilka zdjęć z cmentarza. Gwiazdor TVN odwiedził m.in. Grób Dzieci Utraconych, gdzie pochowano jego synka. Zabrał ze sobą trzyletniego syna, Jana. Reportażysta opatrzył fotografie emocjonalnym wpisem.
Jakiś jestem dzisiaj lekko poskładany PRZYZNAM SZCZERZE. Janek był na grobie swojego brata, który nie miał okazji, żeby się urodzić żywy. I porozkładał z pięć zniczy po sąsiednich grobach, bo „tamte miały mało”, a ten „dzieci nienarodzonych” miał akurat baaardzo dużo... - napisał.
W dalszej części wpisu Bojanowski podzielił się swoimi refleksjami, które naszły go podczas wizyty na nekropolii. Dziennikarz odwiedził też grób swojego kolegi Przemysława Janowskiego. Przypomnijmy, że wydawca TVN24 zmarł na początku września w wieku zaledwie 43 lat.
I zacząłem sobie myśleć o wszystkich "dawczyniach i dawcach" tych zniczy, co oni wszyscy przeżyli, co rozegrało się w ich głowach i generalnie o wszystkich rodzicach, którym przyszło się z tym kiedykolwiek mierzyć... Ja byłem też potem na grobie Przema, bo o nim myślę dosyć często od 8. września, kiedy nagle i bardzo niespodziewanie zniknął... Na koniec Jachu bawił się żarówką, co spowodowało u mnie zaawansowane rozkminy o światle i mroku i życiu i śmierci... - czytamy.
Doceniacie, gdy osoby publiczne otwierają się na trudne tematy?
Zdjęcia Wojciecha Bojanowskiego możecie zobaczyć w poniższej galerii.
Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!
Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?