Dorota Zawadzka po 3 miesiącach opuściła namiot. Teraz mieszka w "malowniczej ruderze"

Dorota Zawadzka to bez wątpienia jedna z najpopularniejszych psycholożek w naszym kraju. Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego zyskała ogólnopolską rozpoznawalność w 2006 roku jako prowadząca program "Superniania". Innowacyjny - jak na ówczesne realia - format wzbudził spore zainteresowanie i doczekał się w sumie trzech sezonów. TVN postanowił więc na maksymalnie wykorzystać medialny potencjał Zawadzkiej. Dzięki temu można ją było później oglądać jeszcze w takich produkcjach jak "I Ty możesz mieć Superdziecko", "Świat według dziecka" i "Do tablicy". Status celebrytki przypieczętowała biorąc udział w dwunastej edycji "Tańca z Gwiazdami".

Od czasu gdy Dorota Zawadzka zniknęła ze szklanych ekranów, wiele się w jej życiu zmieniło. Uznawana niegdyś za ekspertkę od rozwiązywania problemów wychowawczych z dziećmi psycholożka przestała udzielać się w mediach i skupiła się na działalności społecznej. Tego lata głośno zrobiło się też o jej nietypowej sytuacji mieszkaniowej. Dawna "Superniania" sprzedała bowiem swoje mieszkanie w Warszawie, na które zaciągnęła kredyt we frankach, poszła na ugodę z bankiem i kupiła dom na wsi.

Rewolucja jaką przeprowadziliśmy w naszym życiu jest ogromna. Po kilkunastu latach względnej stabilizacji zdecydowaliśmy się na poważną zmianę. Dobijał nas kredyt frankowy. Zaczęło się więc nieco ponad rok temu od ugody z bankiem. Sprzedanie mieszkania nabrało finansowego sensu. Po spłacie kredytu zostałoby nam trochę grosza, by myśleć o nowym starcie. Przed ugodą było to niemożliwe. Trzysta tysięcy wydawało nam się sumą, za którą można by góry przenosić. Sprzedaliśmy więc warszawskie lokum, wyprowadziliśmy na wieś, wynajęliśmy tam mieszkanie i rozpoczęliśmy poszukiwania nowego miejsca do życia. Szło opornie. Malownicze rudery za grube tysiące odstraszały i powodowały zwątpienie - zdradziła w jednym z ostatnich postów na swoim facebookowym fan page'u.

Nie jest tajemnicą, że nieruchomość, którą nabyła Zawadzka, nie była w najlepszym stanie. Mówiąc wprost - nadawała się do generalnego remontu, co też celebrytka postanowiła uczynić. W tzw. międzyczasie znana sześćdziesięciolatka zdecydowała się na życie w warunkach polowych - w postawionym na przydomowej działce namiocie. Zawadzka i jej mąż przez ostatnie trzy miesiące spali w śpiworach i na bieżąco doglądali remontu swojego nowego gniazdka. Nadchodząca wielkimi krokami jesień w końcu zmusiła parę do opuszczenia namiotu i zamieszkania w domu, w którym nawet nie ma jeszcze urządzonej łazienki.

Wprowadzamy się mimo, że nie ma jeszcze podłóg, a nasz pokój kąpielowy będzie robiony dopiero od środy. Póki co w łazience, tej która docelowo będzie gościnna, ciepłą wodę zapewni nam mała terma przelewowa i nawet mamy lusterko. Zęby będą myte - oznajmiła.

Mimo tego, że warunki panujące w domu wciąż mocno odbiegają od standardów mieszkaniowych, Zawadzka stara się dostrzegać tylko pozytywne strony życiowej rewolucji.

Mamy dom, a w nim nowy ocieplony dach, prąd, wodę, nowe okna i drzwi. Pod podłogą plątanina rurek zapewni nam ciepło, a piec ciepłą wodę. Na dniach stanie prysznic i w końcu będzie luksusowo. Zacznie się budować wyspa i urządzać duży pokój o którym pieszczotliwie i na wyrost mówimy - salon. Dzień po tygodniu i po miesiącu będziemy to nasze miejsce dopieszczać. Pewnie wymarzony efekt osiągniemy za rok. Ale we własnym, z Tatą obok, psami i bez długów. Nikt nic nam nie dał, niczego nie dostaliśmy za darmo, wiele robiliśmy własnymi rękami. Większość metodą gospodarczą. W przyszłym roku, od wiosny, będziemy robić obejście czyli ogród i nasz las. Mimo że dom jeszcze nie gotowy już planujemy jego otoczenie. Powolutku, w naszym tempie, ale do celu - czytamy.

Zawadzka, które regularnie informuje swoich obserwatorów o postępach w okołodomowych pracach, w najnowszym wpisie ujawniła kolejne szczegóły na temat swojego nowego lokum. Dowiadujemy się z niego, że z krzywego sufitu w jej "domu marzeń" aktualnie zwisa jedynie goła żarówka.

Jak cudownie się leży i patrzy na... okropnie otynkowany choć przepięknie pomalowany własny sufit. Patrzę z uśmiechem i zastanawiam się jaką lampę powiesić. Co by pasowało? Bo póki co żarówka na oprawce. Sufity tu mamy dość nisko, bo 255 cm. Więc musi być krótko. Znalazłam jedną ciekawą lampę, żarówka a wokoło kilka szklanych żółtych kul. Fajne nienachalne światło. Robertek zerknął i uznał, że to trochę wygląda jak jaja złożone przez ogromnego pająka, i już mi się odpodobało. A może po prostu powiesimy pod sufitem włoski wiatrak, który latem będzie leniwie poruszał stojące gorące powietrze. Jest pole do popisu - oznajmiła w poniedziałkowy poranek.

Zdecydowalibyście się na życie w takich warunkach, jakie zafundowała sobie Dorota Zawadzka? Zdjęcia znajdziecie w galerii.

CZYTAJ TEŻ: Syn aktora z "M jak Miłość" robi karierę w USA! Vincent Probosz widnieje nawet na przystankach autobusowych!

Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl

Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!