Bogusław Kaczyński i Witold Matulka byli sobie bardzo bliscy. "W moim sercu wciąż czuję pustkę"

Bogusław Kaczyński, ikona za życia, zmarł w wieku 73 lat na skutek udaru mózgu. Nie miał dzieci, zapomniano też o tym, że kiedyś miał żonę. W latach 80. bowiem zdecydował się na małżeństwo z Jadwigą Marią Jaroszewicz, którą poznał, a jakże, w Teatrze Wielkim. Niestety, małżeństwo nie było dla Bogusława Kaczyńskiego spełnieniem.

W wydanej w latach 90. książce "Wielka sława to żart" Bogusław Kaczyński pozwolił sobie na sugestywne słowa o tym, że chciałby kiedyś coś powiedzieć, ale wciąż nie jest na to gotowy - głównie z powodu nastawienia społeczeństwa, w jakim przyszło mu żyć.

Wytykanie palcem czyjejś inności, wyszydzanie skłonności, gustów i zamiłowań powoduje, że ludzie zaczynają się kryć ze swoimi uczuciami. Świat, który nas otacza, jest po prostu grubiański. Szczególnie widocznie staje się to w krajach peryferyjnych, oddychających jakimś prowincjonalnym czasem. A przecież miłość jest wyłączną sprawą bohaterów całego zdarzenia i czyjakolwiek ingerencja to rzecz szkodliwa i nade wszystko - niegodziwa. Mógłbym wiele na ten temat powiedzieć, ale chyba nie nadeszła jeszcze pora. Odłożę więc ten temat do następnej, a może nawet jeszcze następnej książki. Aż zmądrzejemy i staniemy się - jako społeczeństwo - bardziej okrzesani i cywilizowani.

Gdy Bogusław Kaczyński zmarł, zaczęto pisać, że w ostatnich dniach towarzyszył mu wierny przyjaciel, Witold Matulka. I oni poznali się w operowym środowisku, które Kaczyński tak ukochał. To Matulka odziedziczył część z imponującego majątku po ikonie telewizji. Bogusław Kaczyński, o czym mówił w 2016 roku sam Matulka, miał zmienić testament na rok przed śmiercią.

Nie wiem, co było w tym testamencie, bo pan Bogusław zawsze trzymał to w tajemnicy. Jednak w ubiegłym roku, gdy leżał w szpitalu, zadzwoniłem do niego i jak zawsze chciałem go odwiedzić. On jednak powiedział: "Panie Witoldzie, dzisiaj nie, bo ma przyjść prawnik i będziemy dokonywać poprawek w moim testamencie".

CZYTAJ TEŻ: Kaczyński i jego intymne tajemnice. Mówiono o "skłonnościach". Ten wątek nigdy nie ujrzał światła dziennego

Co dziś dzieje się z zapomnianym przyjacielem Bogusława Kaczyńskiego? Witold Matulka dobiega sześćdziesiątki, jest w sile wieku i z pasją oddaje się muzyce operowej. Sporo koncertuje, propaguje wiedzę o muzyce, dba o to, by młodsze pokolenia poznały piękno opery.

Spotykam się edukacyjnie z młodzieżą, opowiadając jej, jak wygląda praca artysty. W lipcu wyjeżdżam na urlop do Buska-Zdroju, a już na 22 lipca muszę wrócić, bowiem w Warszawie odbędzie się koncert "Warszawa w kwiatach". W następnych miesiącach odbędzie się cykl sześciu koncertów po Polsce, co obejmuje też dwa koncerty w Warszawie - mówi serwisowi ShowNews.

Absolutnie wzruszają jednak słowa Matulki o Kaczyńskim. Śpiewak operowy wspomina ich chwile sam na sam, kiedy to wyjeżdżali do dwukondygnacyjnego apartamentu Bogusława, do Konstancina pod Warszawą. Tam oddawali się muzycznym uniesieniom...

Minęło tyle lat od śmierci, a ja nadal tęsknię za Bogusławem, za naszymi koncertami, za spotkaniami, za długimi rozmowami na każdy temat, za posiłkami, jakie przyrządzaliśmy sobie sami, zwłaszcza kiedy wyjeżdżaliśmy do Konstancina, do jego dwukondygnacyjnego apartamentu, który posiadał piękny kominek z marmuru. To przy nim zasiadaliśmy i rozmawialiśmy, słuchając jednocześnie najwybitniejszych śpiewaków świata - słyszymy.

Brakuje mi Bogusława mądrych porad życiowych czy nawet wokalnych. W moim sercu wciąż czuję pustkę, od kiedy odszedł na zawsze...

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl

Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!