Tak wygląda grób Bogusława Meca. Nikt już dzisiaj nie odwiedza wielkiego artysty? | ZDJĘCIA TYLKO U NAS

Bogusław Mec poznał ukochaną Jolantę w klubie 77 w Łodzi w czasie koncertu. Wypatrzył ją w tłumie i od razu coś między nimi zaiskrzyło. Od tamtej chwili byli parą przez kolejne 38 lat. Doczekali się córki Luizy, choć Bogusław marzył o synu. Życie Jolanty Mec bywało uciążliwe, gdy musiała sama zostawać z malutkim dzieckiem. W tym samym czasie mąż koncertował. W rozmowie z Pomponikiem Joanna wyznała, że to był dla niej trudny okres:

Pamiętam takie zdarzenie: gotowałam mleko, nasza córeczka Lulu podjechała chodzikiem do pieca, chwyciła garnek i wylała wrzątek na siebie. Pogotowie, szpital. Rano do pracy, po południu biegiem do dziecka. Było mi bardzo trudno, ale wiedziałam, że śpiewanie to wielka pasja męża i jego sposób na życie.

Jolanta Mec wspomina także, że Bogusław był gwiazdą nie tylko na koncertach, ale sama także doprowadziła do sytuacji, że w podobny sposób odbierała ukochanego. Jej córka po latach miała powiedzieć, że w domu dało się odczuć coś na kształt kultu ojca. W tej samym wywiadzie Jolana Mec powiedziała o tym trochę więcej:

Lulu mówi, że w domu był kult ojca. Jak przyjeżdżał, prosiłam córkę o spokój, bo tato jest zmęczony. Nie czułam się jednak wykorzystywana, byłam po prostu odpowiedzialna za to, co dzieje się w domu.

Z biografii artysty "Bim bam bom. Mogę wszystko. Historia Bogusława Meca" autorstwa Macieja Wasielewskiego dowiadujemy się, że muzyk, choć nie umiał tego okazywać i nie był rodzicem obecnym każdego dnia, był bardzo dumny z córki, która tak samo jak on skończyła Akademię Sztuk Pięknych w Łodzi. To napawało go dumą, ponieważ sam był absolwentem tejże uczelni.

W 2001 roku artysta dowiedział się, że choruje na białaczkę szpikową. Na początku żona starała się chronić męża i szczegóły diagnozy zachowała dla siebie. Jednak szybko okazało się, że niezbędny jest przeszczep szpiku kostnego. Pomocna okazała się siostra Danuta, która uratowała bratu życie. Niestety, po zabiegu ból nie minął i trwał tak już do końca życia artysty.

Przez kolejne dziesięć lat Bogusław dochodził do siebie i wydawało się, że pojawiła się szansa na całkowite wyzdrowienie. Niestety spadła na nich informacja, która odebrała nadzieję. Choroba wróciła. Siły Bogusława Meca opadły, ale żona nie poddawała się. Wierzyła, że wydarzy się cud, który sprawi, że jej ukochany wróci do zdrowia. W biografii artysty Maciej Wasielewski zwraca uwagę na związek Bogusława z Jolantą i to, w jaki sposób zajmowała się nim do ostatnich dni:

Prowadziła go pod rękę. Żeby nie upadł. Nogi miał słabe, zanikające mięśnie. Korytarz był wąski, przypominał tunel.

Na co dzień nie brakowało aktów wielkiej miłości, które przejawiały się w drobnych gestach. Jolanta w czasie ostatnich koncertów męża zawsze mu towarzyszyła i prawie zawsze do kieszeni marynatki wkładała mu leki, aby mógł z nich skorzystać na scenie, gdy poczuje się zmęczony.

Przytuliła jego głowę, instynktownie, z miłości. "Wkładam ci tabletkę do kieszeni".

Z chorobą Bogusław walczył dzielnie i w wywiadach jego żona wspominała, że długo nie traktował poważnie słów lekarzy. Chciał żyć i wierzył, że uda mu się wygrać tę nierówną bitwę, ale nadszedł dzień, w którym opadł całkowicie z sił. Jego żona we wspomnianej biografii mówi o depresji:

To nie było tak, że życie z niego ulatywało każdego dnia po trochu. On po prostu któregoś dnia zapadł się w sobie.

Nie zrezygnował jednak z tego, co kochał najbardziej. Do ostatniej chwili śpiewał, a występ z okazji Dnia Kobiet w Domu Kultury w Kolbudach pod Gdańskiem był jego ostatnim. Wrócił po nim domu. Źle się poczuł i trafił do szpitala w Zgierzu, w którym zmarł. Odszedł 11 marca 2012 roku. Miał 65 lat.

Śmierć ukochanego męża bardzo dotknęła jego żonę. W wywiadzie, którego udzieliła Pomponikowi, wyznała, że najgorsze były pierwsze trzy lata i szara rzeczywistość życia bez męża.

Moja głęboka żałoba trwała ponad trzy lata. Pierwsze miesiące wstawałam i ubrana w Bogusia sweter chodziłam po domu, czytałam listy, oglądałam zdjęcia, a jak wychodziłam, to na cmentarz. Uważam, że w życiu należy iść razem w tę samą stronę, ale też trzeba mieć swoje pasje. A ja żyłam jego sprawami, najpierw koncertami, potem chorobą. To nie jest skarga, bo byłam szczęśliwa.

Redakcja ShowNews.pl odwiedziła grób wielkiego artysty na łódzkim cmentarzu komunalnym Doły w Alei Zasłużonych. Prosty nagrobek z rzucającym się w oczy wysokim elementem widać z daleka. Na płycie widać także napis "Na pozór", który jest tytułem piosenki Bogusława Meca. Zaskakuje wieniec... Wydaje się, że to dekoracja jeszcze z Bożego Narodzenia, ponieważ w środku znajduje się znicz w kształcie choinki. Czy to może świadczyć o tym, że od grudnia nikt nie odwiedził mogiły wielkiego artysty?

Zobaczcie też wideo.

Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl

Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!