Skrzynecka sprowadziła hejterów do parteru. Wytykali jej mężowi babskie przebranie

Gdy tylko media obiegły wieści o tym, że w wiosennej ramówce TVN ukaże się program poświęcony sztuce drag, wielu zaczęło głośno zastanawiać się, czy polska widownia jest gotowa na tego typu rozrywkę w mainstreamie. Naturalnie drag prezentowany przez kamery jednej z największych stacji telewizyjnych w kraju został mocno ugrzeczniony, jednak i tak wywołał niezdrową ilość kontrowersji w przestrzeni publicznej, w tym przede wszystkim w mediach społecznościowych. Myślałby kto, że w 2024 roku żarty z "chłopów przebranych za babę" raczej nie będą już nikogo bawić, a tu jednak...

Nawet, gdy format dotarł już do finalnego odcinka i co za tym idzie zakończył emisję, wzburzenie w niektórych zakątkach internetu wciąż nie ustawało. Przekonała się o tym na własnej skórze Katarzyna Skrzynecka, której to mąż, Marcin Łopucki, wygrał pierwszy sezon Drag Me Out pod czujnym okiem drag queen o pseudonimie scenicznym Twoja Stara. Skrzynecka zamieściła na swoim profilu zdjęcie, na którym wraz z córką celebruje triumf głowy rodziny, no i zaczęło się. Obrońców moralności tym razem zmartwił wyraz twarzy 12-letniej Alikii.

Widać po mince młodszej córki, że chyba nie do końca rozumie i jest "happy" z tej niby "sztuki".

Skrzynecka nie pieściła się z odpowiedzią. Zaraz wysmarowała potężny paragraf mający uciszyć ewentualnych szczekaczy.

Wręcz przeciwnie. Alikia ma 12 lat i jest bardzo inteligentną, błyskotliwą, współczesną nastolatką. Empatyczną, pełną szacunku do ludzi, ich pracy, ich uczuć, ich uwarunkowań życiowych. Rozumiejącą znacznie więcej, niż niejeden internauta z banalną łatwością komentujący i krytykujący innych. Ma własne, bardzo rozsądne zdanie na wiele współczesnych, społecznych tematów. Gdyby nie była w pełni przekonana do swojego wsparcia dla każdego z naszej rodziny i naszej pracy - po prostu by jej tu nie było. Nie przyszłaby, gdyby nie miała ochoty lub radości i poczucia dumy z docenienia w pracy jej rodzica lub siostry. Tak jak my wspieramy ją. W jej nauce, sukcesach i życiowych pasjach. I proszę mi wierzyć. Ja znacznie lepiej znam, rozumiem i czytam "minki" własnej córki, niż jakikolwiek wszechwiedzący anonimowy internauta - a kompletnie obcy nam człowiek - czytamy na profilu Skrzyneckiej.

To jednak nie wystarczyło. Internauci dalej odpalali się w komentarzach.

Mam nadzieję, że to pierwszy i ostatni taki program. Co za dużo, to niezdrowo. Fuj!; Nie wiem co to, ale chłop za babę się przebrał. Cel?

Proszę, broń Boże, nie oglądać. Nikt do tego nie zmusza - ripostowała celnie Skrzynecka.

Najdziwniejsze zdjęcie rodzinne, jakie widziałam. Jaki jest sens wciskać w damskie ciuszki ojca rodziny i go feminizować? Wszyscy wiemy, o co chodzi, zachodnia ideologia WOKE wchodzi do Polski. Wystarczy się przyjrzeć, co się dzieje w kulturze USA - ostrzegał kolejny użytkownik internetu.

I tu Katarzyna Skrzynecka starała się spokojnie wytłumaczyć, że zamysł programu został ewidentnie opacznie zrozumiany przez niektórych internautów. Obawiamy się jednak, że tym razem ziarno nie padło na podatny grunt.

Nikt nie feminizuje nikogo na życie. To program artystyczny, pogodny, barwny, uczący szacunku dla ludzi z różnych dziedzin sztuk scenicznych, w tym również drag: pełnego humoru i przymrużenia oka. Dla mężczyzn w 100% męskich to ciekawe i ekstremalne zadanie: jak w przysłowiu "wejść w nasze buty" i spróbować lepiej zrozumieć nasz kobiecy świat - protestowała Skrzynecka.

Wygląda na to, że cała rodzina faktycznie przednio się bawiła, więc w sumie co komu do tego... Jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie?

Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl

Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!