Odwiedziliśmy grób Mieczysławy Ćwiklińskiej. Uwagę przykuwa jeden szczegół

Mieczysławy Ćwiklińskiej nie ma z nami już od ponad pół wieku, ale pamięć o niej jest wciąż żywa. Trudno się jednak temu dziwić. Aktorka na stałe zapisała się na kartach historii jako jedna z najwybitniejszych i najbardziej wyrazistych postaci polskiego teatru i kina. Znawcy kultury masowej zwracają uwagę na to, że w porównaniu do dzisiejszych standardów, dokonania gwiazdy są wręcz niewiarygodne.

Mieczysława Ćwiklińska to ikona polskiego aktorstwa. Właściwie to typ aktorki, o jaką dzisiaj trudno, bowiem dla sztuki była gotowa poświęcić wiele. Stale się kształciła i podnosiła swoje umiejętności. Bez wątpienia jest legendą - na teatralnych deskach zadebiutowała jako dwudziestolatka, a przed scenicznymi występami nie powstrzymała jej nawet I wojna światowa. Podczas II wojny światowej co prawda musiała już porzucić zawód, ale powróciła do niego zaraz po tym, jak wojna się skończyła, i aż do śmierci grała w warszawskich teatrach - mówi w rozmowie z ShowNews.pl Krzysztof Połaski, kierownik serwisu Telemagazyn.pl.

Mieczysława Trapszo, bo tak brzmiało jej prawdziwe nazwisko (Ćwiklińska było panieńskim nazwiskiem jej babki Anny), odeszła 28 lipca 1972 roku, dożywając sędziwych 93 lat. Nigdy nie skarżyła się publicznie na żadne dolegliwości i praktycznie do samego końca pozostawała aktywna zawodowo. Krótko przed swoją śmiercią poleciała nawet do Ameryki, aby uraczyć swoją wyśmienitą rolą Babki w sztuce Casona publiczność w aż czternastu miastach.

Było w niej tyle siły, że jeszcze kilka miesięcy przed śmiercią odbyła tournée po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Niebywałe! - zachwyca się dziennikarz.

Początkowo dość sceptycznie nastawieni do niej krytycy z czasem zaczęli w końcu doceniać jej talent i umiejętność kreowania fascynujących postaci. Świat warszawskiej farsy i komedii to jednak było dla niej za mało. Marzyła o występach w operze i operetce. W tym celu szkoliła się w Paryżu pod okiem śpiewaka Jana Reszkego oraz pobierała lekcje u profesora Giulianego. Największą rozpoznawalność przyniosły jej jednak występy w produkcjach filmowych, takich jak "Czy Lucyna to dziewczyna?", "Znachor", "Jadzia" i "Pani minister tańczy".

Co jednak najciekawsze, na wielkim ekranie zadebiutowała, mając dopiero... 54 lata! Wszystko za sprawą filmu „Jego ekscelencja subiekt” z 1933 roku. Dzisiaj jest to wręcz nie do pomyślenia, że aktor przed kamerą debiutuje w tak dojrzałym wieku. Ten występ otworzył jej wiele nowych drzwi i uczynił z Ćwiklińskiej prawdziwą królową polskiej komedii! W tym gatunku czuła się najlepiej - podkreśla Połaski.

W przededniu kolejnej rocznicy śmierci Mieczysławy Ćwiklińskiej odwiedziliśmy Aleję Zasłużonych na Starych Powązkach w Warszawie, gdzie spoczywa aktorka. Na grobie gwiazdy znajdowały się tylko dwa, na pierwszy rzut oka dość zwyczajne znicze. Po chwili dostrzegliśmy jednak pewien znaczący szczegół. Obydwie lampki zdobiące płytę nagrobną Ćwiklińskiej miały na sobie... logo Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Czym zmarła ponad pół wieku temu gwiazda zasłużyła sobie, by o jej pamięć dbały służby specjalne? Nie jest to do końca jasne. Warto jednak przypomnieć, że członkini działającej w okresie II wojny światowej konspiracyjnej organizacji Muszkieterzy jeszcze za życia została uhonorowana takimi prestiżowymi orderami i odznaczeniami jak Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski czy odznaka honorowa "Za Zasługi dla Warszawy".

Najnowsze zdjęcia grobu Mieczysławy Ćwiklińskiej znajdziecie w poniższej galerii:

Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!

Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl