Krzysztof Ibisz z byłą żoną uczą, jak wychowywać dziecko po rozwodzie. Zapomnieli już, jak darli koty?

Przyznać trzeba, że przynajmniej na obrazku Krzysztof Ibisz wiedzie prawdziwie idealne życie. Polsat wciąż go uwielbia, dopiero co powitał na świecie kolejnego potomka, ząbki wciąż śnieżnobiałe - po prostu żyć, nie umierać. Istotnym komponentem bezkresnej szczęśliwości jest tu też niewątpliwie Anna Nowak-Ibisz, która choć rozwiodła się z Ibiszem 100 lat temu, to wciąż regularnie gości i w jego domu, i na jego instagramowym profilu. Wszystko przez wzgląd na wchodzącego w dorosłość syna, Vincenta.

Faktycznie tak przyjacielskich relacji z byłmi małżonkami wielu mogłoby zapewne pozazdrościć. Wymaga to przecież wsadzenia dumy do kieszeni i skoncentrowania się na najważniejszym dobru, jakim jest niewątpliwie dziecko. Ibiszowie w tym temacie poczuli się na tyle pewnie, że zaczęli nawet udzielać porad innym rozwodnikom.

Każdy z nas jest inny. Każdy ma swoją historię. Chcieliśmy opowiedzieć naszą i podzielić się z Wami naszym największym sukcesem! Nie tylko dogadujemy się po rozwodzie jako rodzice, ale zwyczajnie się lubimy jako ludzie, tolerujemy swoje wady, potrafimy się z siebie życzliwie śmiać. Nawet więcej - traktujemy siebie jak przyjaciele. Spędzamy razem czas, dbamy o nasze relacje. Wiemy, że w sytuacjach kryzysowych możemy na sobie polegać - czytamy pod zdjęciem byłej żony na profilu Ibisza.

Dalej Ibisz nie przestawał zachwycać się nad tym, jak cudownie zadbał z eksmałżonką o swojego syna. Jeśli wierzyć opisom, to faktycznie udał im się mały cud.

Nasz syn, pomimo że jego rodzice nie mieszkają razem, wie, że jest dzieckiem, którego bardzo pragnęliśmy i które bardzo kochamy. W imię miłości do dziecka można przenosić góry i można sprawić, żeby góra przyszła do Mahometa! Każde dziecko nosi w sobie dwie osoby: mamę i tatę - żadna z tych osób nie powinna być ziemią nieznaną, terenem wojen lub obiektem nienawiści.

Naturalnie prezenter podkreślił, że sztuka ta nie jest łatwa. Jak jednak widać, przynajmniej w jego mniemaniu, mu się udała.

Nie chcemy powiedzieć, że to jest łatwe, wręcz przeciwnie, to bywa bardzo trudne, ale jest możliwe! Porozumienie się w imię dobra dziecka wymaga dobrej woli obydwu stron i ogromnej dojrzałości.

Żeby wszyscy rozwodnicy nie popadli zaraz w kompleksy, warto byłoby wspomnieć, że i Ibiszowie nie zawsze przemawiali uni sono. Szczególnie nie świeżo po rozwodzie. Wystarczy przytoczyć choćby głośny wywiad Anny Nowak-Ibisz z Dzień Dobry TVN sprzed 10 lat... Duet prezenterów był akurat w trakcie sporu alimentacyjnego.

Mnie to zaskoczyło, bo ja ślubu zupełnie nie chciałam. (...) Ja byłam kobietą dość dojrzałą, prawie 40-letnią i naprawdę nie był mi do niczego potrzebny. To mężczyzna naciskał, żebym nie była jednak durna i że rodzina to rodzina, jest nią po ślubie - użalała się w TVN-ie. (...) Myślę, że chodziło o nawał uczuć, który za szybko zaczął galopować, ale ja mówiłam: "stop, nawet nie wiem, czy chcę dziecko". Postanowił przejechać po mnie czołgiem i załatwić wszystko za mnie - zapewniała dziennikarka - mówiła "czule" o małżeństwie z Krzysiem Anna Nowak-Ibisz - klasyczne pranie brudów.

Jak więc widać, dla wszystkich jest nadzieja! I nie dajcie sobie wmówić, że u kogoś jest zawsze kolorowo.

Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl

Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!