Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Irena Santor została oskarżona o współudział w morderstwie. Sprawę skierowano do sądu

Zuzanna Kropkowska
Zuzanna Kropkowska
Irena Santor jest znaną i lubianą piosenkarką. Przewiń dalej, by zobaczyć archiwalne zdjęcia.
Irena Santor jest znaną i lubianą piosenkarką. Przewiń dalej, by zobaczyć archiwalne zdjęcia. AKPA
Irena Santor jest znaną i cenioną wokalistką, której los nie oszczędzał. Gwiazda estrady wielokrotnie w swoim życiu doświadczała bolesnych strat. W młodym wieku straciła rodziców, musiała mierzyć się ze śmiercią córki, a także ukochanych mężczyzn. W tragicznym wypadku samochodowym zmarła jej przyjaciółka i co najgorsze dla Ireny Santor, została ona oskarżona o współudział w morderstwie.

Irenę Santor i Ludmiłę Jakubczak łączyła prawdziwa przyjaźń. Choć obie panie występowały na scenie, to nie rywalizowały ze sobą.

Wspierałyśmy się. Byłyśmy naprawdę blisko - wspominała Irena Santor w programie poświęconym Jakubczak.

Wokalistki regularnie spotykały się na festiwalach muzycznych czy koncertach. Po raz ostatni wystąpiły razem w 4 listopada w Łodzi…

Tragiczny wypadek. Irena Santor oskarżona o współudział w morderstwie

Irena Santor i Ludmiła Jakubczak występowały razem podczas koncertu w Łodzi. Autorka "Gdy mi Ciebie zabraknie" nie była zadowolona ze swojej kreacji scenicznej, więc poprosiła męża, Jerzego Abratowskiego, by przywiózł jej inną sukienkę. Mężczyzna spełnił zachciankę żony i 5 listopada pojawił się w Łodzi. Nagrania skończyły się około 18:30, a małżeństwo wraz z Ireną Santor i Lucjanem Kydryńskim udali się do hotelowej restauracji na kolację.

Wypiliśmy z paniami po dwa kieliszki wódki, Jurek nie pił, bo miał jeszcze tego wieczoru prowadzić samochód, omawialiśmy nasz występ i snuliśmy wspólne plany na przyszłość - wspominał Kydryński w rozmowie z "Przekrojem".

Dziennikarz i konferansjer odradzał Abratowskiemu powrót do Warszawy ze względu na późną porę i trudne warunki pogodowe. Ostatecznie ten jednak nie posłuchał i wraz z żoną oraz jej przyjaciółką, Ireną Santor, wyruszyli do stolicy.

Do wypadku, w którym zginęła Ludmiła Jakubczak doszło około 40 kilometrów od Warszawy. Auto Abratowskiego wpadło w poślizg i prawym bokiem uderzyło w drzewo. Pech chciał, że to właśnie na fotelu pasażera siedziała żona kompozytora. Mężczyzna wyszedł z auta i wyciągnął nieprzytomną Ludmiłę. Udało mu się też zatrzymać inny samochód i uprosić kierowcę, aby zawiózł jego ukochaną do szpitala. Niestety, wokalistka zmarła w drodze. Lekarze stwierdzili, że przyczyną śmierci było złamanie podstawy czaszki.

Santor i Abratowski wyszli z wypadku bez szwanku. Fani podejrzewali, że zaplanowali morderstwo

Śmierć Ludmiły Jakubczak była jednym z najtragiczniejszych wydarzeń lat 60. Wielu fanów nie potrafiło pogodzić się z jej odejściem. Regularnie też w przestrzeni publicznej pojawiały się plotki na temat wokalistki, jej męża i… rzekomej kochanki. Twierdzono, że śmierć Lusi nie była wypadkiem, a zaplanowanym przez Abratowskiego i Santor morderstwem. O tym, jak bardzo niebezpieczne stało się powtarzane przez wielu zdanie, świadczy fakt, że na pogrzebie wokalistki jeden z żałobników wykrzyczał Abratowskiemu, że jest mordercą. Osoba ta twierdziła, że mężczyzna zamordował żonę, gdyż ta dowiedziała się o jego romansie z Ireną Santor.

Irena Santor przeżyła koszmar. Sprawa trafiła do sądu

Irena Santor po śmierci Ludmiły Jakubczak cierpiała podwójnie. Gwiazda straciła przyjaciółkę, ale także mierzyła się z oskarżeniami o współudział w morderstwie. Jedna z fanek Lusi prześladowała ją przez kilka miesięcy, a nawet groziła jej śmiercią.

Ta dziewczyna ubzdurała sobie, że to ja spowodowałam śmierć Ludmiły - wspominała po latach Irena Santor w rozmowie z "Twoim Stylem".

Irena Santor czuła się zagrożona, dlatego sprawa trafiła do sądu. Ten nakazał stalkerce przeprosić piosenkarkę i zaprzestać rozpowszechniania nieprawdziwych informacji na jej temat. Oficjalnie też potwierdzono, że Santor i Abratowski nie mieli romansu.

Mąż Ludmiły Jakubczak po śmierci ukochanej się załamał. By ratować siebie, zamieszkał na kilka tygodni w klasztorze w Tyńcu, a pod koniec lat 60. wyemigrował do USA. Znalazł tam miłość i doczekał się syna. Niestety zmarł w 1989 roku, zastrzelony podczas napadu na bank.

Irena Santor jest znaną i lubianą piosenkarką. Przewiń dalej, by zobaczyć archiwalne zdjęcia.

Irena Santor została oskarżona o współudział w morderstwie. ...

Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!

Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 6

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze!
Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA i obowiązują na niej polityka prywatności oraz warunki korzystania z usługi firmy Google. Dodając komentarz, akceptujesz regulamin oraz Politykę Prywatności.

Podaj powód zgłoszenia

M
Marek
Jaką trzeba być skończoną idiotką by napisać taki artykuł ,z takim tytułem w dzień urodzin p.Ireny ,no cóż dzisiejsze gimbusowe pokolenie szoruje po dnie swoją inteligencją i wyczuciem.Życzę autorce by jak najszybciej straciła pracę a portal zbankrutował !
T
Tom.
9 grudnia, 14:23, Piotr:

Dzisiejsza solenizantka, wspaniała artystka i Wielki Wzór Człowieczeństwa pani Irena Santor jest tak dalece ponad takie dowody ludzkiej słabości, jak ten "artykuł", że z pewnością nie wyciągnie wobec autorki prawnych konsekwencji, o których w swoim komentarzu pisze Inka. Jednak mam nadzieję, że jednoznaczne opinie o tym tekście ze strony czytelników tego portalu dadzą tej autorce (Zuzannie Kropkowskiej) na tyle wiele do myślenia, że siadając do pisania kolejnych swoich publikacji przynajmniej chwilę pomyśli o tym, co chciałaby danym tekstem osiągnąć i czy warto. Ja, choć od ponad 60 lat należę do fanów pani Ireny Santor, nie zaliczam się do jej znajomych, a czytając ten tekst i oglądając dobrane zdjęcie przeżyłem wielki ból i frustrację. Trudno mi sobie wyobrazić, jak przeżywają to bardziej zbliżeni do artystki czytelnicy oraz sama Solenizantka.

Czy więc autorce chodziło o sprawianie bólu?

Czy celem było jedynie przyciągnięcie uwagi do publikacji?

Czy warto sobie takie cele stawiać kosztem cierpienia innych osób?

Czy można odczuwać satysfakcję z takich osiągnięć?

Wreszcie: czy redakcja portalu nie dokonuje choćby pobieżnego przeglądu kierowanych do publikacji (w dziale "Polecane") tworów noszą[wulgaryzm]h charakter oczywistego pomówienia? Czy redakcji portalu to służy, czy szkodzi?

Zachęcam do refleksji oraz do opublikowania jak najszybciej przeprosin skierowanych co najmniej do pani Ireny Santor i jej bliskich.

I proszę też o opublikowanie tego komentarza - z niewiadomych względów nie został opublikowany, kiedy wysłałem go przed 2-ma godzinami. Cenzura?

Panie Piotrze zgadzam się 100%,pozdrawiam.

P
Piotr
Dzisiejsza solenizantka, wspaniała artystka i Wielki Wzór Człowieczeństwa pani Irena Santor jest tak dalece ponad takie dowody ludzkiej słabości, jak ten "artykuł", że z pewnością nie wyciągnie wobec autorki prawnych konsekwencji, o których w swoim komentarzu pisze Inka. Jednak mam nadzieję, że jednoznaczne opinie o tym tekście ze strony czytelników tego portalu dadzą tej autorce (Zuzannie Kropkowskiej) na tyle wiele do myślenia, że siadając do pisania kolejnych swoich publikacji przynajmniej chwilę pomyśli o tym, co chciałaby danym tekstem osiągnąć i czy warto. Ja, choć od ponad 60 lat należę do fanów pani Ireny Santor, nie zaliczam się do jej znajomych, a czytając ten tekst i oglądając dobrane zdjęcie przeżyłem wielki ból i frustrację. Trudno mi sobie wyobrazić, jak przeżywają to bardziej zbliżeni do artystki czytelnicy oraz sama Solenizantka.

Czy więc autorce chodziło o sprawianie bólu?

Czy celem było jedynie przyciągnięcie uwagi do publikacji?

Czy warto sobie takie cele stawiać kosztem cierpienia innych osób?

Czy można odczuwać satysfakcję z takich osiągnięć?

Wreszcie: czy redakcja portalu nie dokonuje choćby pobieżnego przeglądu kierowanych do publikacji (w dziale "Polecane") tworów noszą[wulgaryzm]h charakter oczywistego pomówienia? Czy redakcji portalu to służy, czy szkodzi?

Zachęcam do refleksji oraz do opublikowania jak najszybciej przeprosin skierowanych co najmniej do pani Ireny Santor i jej bliskich.

I proszę taż nie o opublikowanie niniejszego komentarza – moje poprzednie próby umieszczenia go na portalu nie zakończyły się publikacją. Cenzura?
P
Piotr
Dzisiejsza solenizantka, wspaniała artystka i Wielki Wzór Człowieczeństwa pani Irena Santor jest tak dalece ponad takie dowody ludzkiej słabości, jak ten "artykuł", że z pewnością nie wyciągnie wobec autorki prawnych konsekwencji, o których w swoim komentarzu pisze Inka. Jednak mam nadzieję, że jednoznaczne opinie o tym tekście ze strony czytelników tego portalu dadzą tej autorce (Zuzannie Kropkowskiej) na tyle wiele do myślenia, że siadając do pisania kolejnych swoich publikacji przynajmniej chwilę pomyśli o tym, co chciałaby danym tekstem osiągnąć i czy warto. Ja, choć od ponad 60 lat należę do fanów pani Ireny Santor, nie zaliczam się do jej znajomych, a czytając ten tekst i oglądając dobrane zdjęcie przeżyłem wielki ból i frustrację. Trudno mi sobie wyobrazić, jak przeżywają to bardziej zbliżeni do artystki czytelnicy oraz sama Solenizantka.

Czy więc autorce chodziło o sprawianie bólu?

Czy celem było jedynie przyciągnięcie uwagi do publikacji?

Czy warto sobie takie cele stawiać kosztem cierpienia innych osób?

Czy można odczuwać satysfakcję z takich osiągnięć?

Wreszcie: czy redakcja portalu nie dokonuje choćby pobieżnego przeglądu kierowanych do publikacji (w dziale "Polecane") tworów noszą[wulgaryzm]h charakter oczywistego pomówienia? Czy redakcji portalu to służy, czy szkodzi?

Zachęcam do refleksji oraz do opublikowania jak najszybciej przeprosin skierowanych co najmniej do pani Ireny Santor i jej bliskich.

I proszę też o opublikowanie tego komentarza - z niewiadomych względów nie został opublikowany, kiedy wysłałem go przed 2-ma godzinami. Cenzura?
T
Tom
Brednie wyciągane po tylu latach, wstyd.
I
Inka
Myślę, że Irena Santor powinna pójść do sądu wobec tego artykułu i jego tytułu. To zniesławienie.
Wróć na shownews.pl shownews.pl