Ewa Sama, bohaterka "Żon Miami", urodziła się w Słupsku, ale blisko ćwierć wieku temu wyjechała do Stanów Zjednoczonych, gdzie założyła rodzinę. Początki nie były łatwe - Sama wspominała na przykład, że jej ślub z amerykańskim Włochem Mike'm musiał być bardzo kameralny: po prostu nikt z Polski nie mógł do nich przylecieć. Dopiero po dwudziestu latach zakochani odnowili przysięgę małżeńską i sprosili szerokie grono bliskich.
Ewa Sama wyróżnia się z grona "Żon Miami", ponieważ nie jest zainteresowana jątrzeniem czy angażowaniem się w jakieś pomniejsze konflikty. Interesują ją dom i rodzina, a nie życie na pokaz. Kobieta dorobiła się nawet własnego programu kulinarnego "Ewa Sama piecze", w którym udowadnia widzom, jak bardzo jest naturalna.
Niestety, dom, który jest dla niej oazą spokoju, kojarzy się też z osobistą tragedią, o której Ewa Sama dotychczas milczała. Jej ojciec, uzdolniony i ceniony chirurg onkolog Marek Rabenda, zmarł, gdy ona miała ledwo 21 lat. Mało tego, to ona... znalazła go martwego w łóżku!
Śmierć mojego taty była dla mnie najgorszą tragedią, która mnie spotkała w życiu - ta rana boli do dzisiaj, mimo że minęło już 27 lat
- wspomina Ewa Sama na łamach Shownews.pl.
Znalazłam go leżącego w łóżku i pomyślałam, że jak zwykle śpi po wyczerpującym, lekarskim dyżurze. Niestety, tak nie było. Jego śmierć była nagła i nie miałam okazji się z nim pożegnać, powiedzieć mu, jak bardzo go kocham, doceniam i jak jest dla mnie ważny. Jego śmierć była dla mnie szokiem i traumą - tak wielką, że nawet nie pamiętam jego pogrzebu. Pamiętam tylko ból i pytanie, dlaczego musiał odejść. Do tej pory za nim tęsknię. Miał wtedy 49 lat a ja bardzo go potrzebowałam
- dodaje kobieta.
Ojciec Ewy Samej odszedł w wieku zbliżonym do jej obecnego. Gdy zmarł, zdruzgotana Ewa wyleciała do Stanów Zjednoczonych, bo nie mogła ułożyć sobie życia w Polsce. "Żona Miami" dodała, że to tata nauczył ją patrzeć na świat, być otwartym na nowe doświadczenia i dbać o tych, których kochamy. Jego życie jest dla niej inspiracją; był lekarzem z powołania. Miał satysfakcję płynącą z pomagania chorym w pokonaniu nowotworu. Uratował wiele kobiet, które miały raka piersi.
Tata był niesamowitym człowiekiem. Był dla mnie kimś więcej niż tylko ojcem: był moim przewodnikiem, przyjacielem i mentorem. Uwielbiał jazz. Był także zapalonym miłośnikiem literatury, historii, sztuki i malarstwa. Kochał czytać książki, jazdę na nartach. Zdawał sobie sprawę, jak ważna jest znajomość języka angielskiego, prywatnie uczyłam się tego języka. Po śmierci taty, gdy nie mogłam poradzić sobie z jego brakiem, wyjechałam do USA, ale wiem, że tata byłby ze mnie dumny, prowadził mnie
- podkreśla Ewa.
Dziś Ewa stara się te same wartości przekazać synom: 22-letniemu Mikołajowi, 20-letniemu Łukaszowi i 17-letniemu Mateuszowi.
Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl
Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Umięśniony mąż Skrzyneckiej z córką na ściance. Widząc ich stroje, aż zadrżeliśmy!
- Sekret drugiego związku Santor wyszedł na jaw. Uciekała od niego w najgorszym czasie
- Ale meksyk w mieszkaniu Dominiki Gwit! Nie wstydzi się pokazywać czegoś takiego?
- Bliska osoba wydała Annę-Marię Sieklucką! Nagle mówi o jej balangach