Cichopek i Kurzajewski nie odpuszczą Smaszcz! Zaskakujące szczegóły!

W ostatnich miesiącach media żyły tematem publicznego konfliktu Pauliny Smaszcz z Maciejem Kurzajewskim i jego obecną partnerką, Katarzyną Cichopek. "Kobieta petarda" wielokrotnie wypowiadała się na temat nowej relacji byłego męża, nie szczędząc gorzkich słów. Wydawać by się mogło, że cała sprawa zaczyna cichnąć, nic jednak bardziej mylnego - 8 czerwca Paulina Smaszcz opublikowała na Instagramie relacje, w których wyjawiła, że otrzymała pozew do Katarzyny Cichopek. To jednak nie wszystko...

W czwartek, 8 czerwca, na instagramowym profilu Pauliny Smaszcz pojawiło się nagranie, w którym ta pokazuje spory stos dokumentów - pozwów od Macieja Kurzajewskiego i Katarzyny Cichopek. - Warto może o pewnych rzeczach mówić - zaczęła, a następnie oznajmiła, że otrzymała kolejny pozew od obecnej partnerki swojego byłego męża. Smaszcz zaprezentowała również listę świadków.

- Pani Katarzyno, gratuluję świadków. Poza Maciejem Kurzajewskim nie znam nikogo. Ale najbardziej gratuluję tych pierwszych nazwisk - pań, których oczywiście nigdy nie poznałam i nie znam. One są rzeczywiście polskimi ikonami rodziny, wierności, macierzyństwa, lojalności, partnerstwa, życia według 10 przykazań religii katolickiej. No i pani Katarzyno, gratuluję, że pani się inspiruje takimi właśnie kobietami - jako matka, żona i przyszła partnerka. Pozdrawiam, idę zaraz na procesję - drwiła na Instagramie.

Warto jednak zauważyć, że na instagramowej relacji Pauliny Smaszcz bez trudu można było odczytać... dane osobowe zarówno jej samej, jak i kilku innych gwiazd - m.in. Katarzyny Cichopek, Macieja Kurzajewskiego czy Anny Muchy. Ta ostatnia miała zareagować pismem przedsądowym, o czym informował Plotek. Paulina Smaszcz opowiedziała serwisowi, że Anna Mucha skontaktowała się z nią za pośrednictwem Instagrama i wysłała pismo przedsądowe, zarzucając ujawnianie jej wrażliwych danych. Aktorka miała domagać się zaprzestania upubliczniania tych informacji.

- Aniu, jako wykładowczyni akademicka muszę cię poprawić. To nie wypada. Wiedza z nauczania początkowego. Warto wiedzieć, jak jest się mamą. Paulina Smaszcz pisze się od dużych liter, tak jak Anna Mucha - pouczała ją Smaszcz w rozmowie z Plotkiem.

ZOBACZ TEŻ: Gwiazda tłumaczy się ze zdjęć z Kretem. Zaskakujące słowa o miłości!

Skontaktowaliśmy się z Urzędem Ochrony Danych Osobowych w celu ustalenia, jakie konsekwencje grożą za ujawnienie wspomnianych danych - wśród nich znajdowały się adresy świadków, powódki i pozwanej, a także numery PESEL tych ostatnich. Do momentu opublikowania artykułu nie dostaliśmy jednak odpowiedzi.

"Za nieprzestrzeganie zasad ochrony danych osobowych ustawa o ochronie danych osobowych przewiduje odpowiedzialność karną (art. 49 - art. 54a)" - czytamy na stronie internetowej GIODO.

"Zgodnie z art. 107 u.o.d.o.:
Kto przetwarza dane osobowe, choć ich przetwarzanie nie jest dopuszczalne albo do ich przetwarzania nie jest uprawniony,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch" - czytamy na łamach portalu informacyjnego GDPR.pl.

Jak udało nam się ustalić, ujawnienie danych osobowych wywołało wielkie poruszenie nie tylko u Anny Muchy, ale i w domu Macieja Kurzajewskiego oraz Katarzyny Cichopek. Gospodarz "Pytania na śniadanie" bardzo się zdenerwował, a jego partnerka i inne osoby wymienione w pozwie pokazanym przez Paulinę Smaszcz planują zgłosić naruszenie dóbr osobistych do prokuratury. Przyjaciel rodziny w rozmowie z ShowNews.pl zdradził, że w domu Cichopek i Kurzajewskiego panuje napięta atmosfera, a sprawa wywołała silne poruszenie również wśród wspólników aktorki.

- Nastąpiło przekroczenie wszelkich granic. Oni tego jej nie darują - powiedział nam.

Z informacji ShowNews.pl wynika, że Maciej Kurzajewski oraz Katarzyna Cichopek mogą wystąpić o odszkodowanie finansowe za psucie ich wizerunku.

W czwartek, 8 czerwca, w serwisie YouTube ukazał się film dokumentalny pt. "Hejting - Epidemia nienawiści", w którym zobaczyć możemy m.in. Paulinę Smaszcz, Jacka Murańskiego oraz Lasuczitę. "Kobieta petarda" jako bohaterka produkcji opowiadała w niej o hejcie. Wyjawiła, że po raz pierwszy doświadczyła go, gdy podzieliła się z innymi historią śmierci nienarodzonych bliźniąt.

- Ja nie mam zgody na kłamstwa, nie mam zgody na niszczenie rodzin, tylko dlatego, że komuś jest źle w tym związku, więc sobie przeskakuje na drugi związek. Nie mam zgody na opuszczanie kobiet w chorobie, tak jak opuszczono mnie - opowiadała cytowana przez Pudelka Smaszcz, sugerując, że mowa jest o Macieju Kurzajewskim - jej byłym mężu.

Najwyraźniej szczere wyznania wiązały się dla niej z dużym ładunkiem emocjonalnym, bowiem Paulina Smaszcz rozpłakała się, opowiadając o swoich przeżyciach. Wspomniała, że rozwód z Kurzajewskim był jej decyzją - jak mówiła "petarda", były mąż nazywał ją "kosztem" i "problemem", gdy ta zachorowała.

- (...) Do słabego nikt nie przychodzi, do chorego nikt nie przychodzi. Do kogoś, kto nie ma pieniędzy, nikt nie przychodzi. Wszyscy idą do tego, kto jest bogaty, sławny i może im coś załatwić. Łatwiej słabego przydusić - mówiła z płaczem Smaszcz.

Paulina Smaszcz walczy z hejterami, korzystając z pomocy prawników. "Kobieta petarda" nie ukrywała jednak, że bywają momenty, gdy zmaga się z najgorszymi myślami. Jak mówiła, zarówno ona, i jej najbliżsi otrzymują nienawistne wiadomości, a nawet pogróżki.

- Czasami przychodzi myśl, że już nie warto dalej żyć, że nigdzie nie ma światła - opowiadała.

Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!